Najbliższa zmiana czasu zimowego na letni nastąpi w Polsce w nocy 29 marca 2015 r., za trzy miesiące. Znów kwestia ta dla wielu osób będzie kontrowersyjna. Co prawda stosowanie czasu letniego miało umożliwić bardziej efektywne wykorzystanie światła słonecznego (dziennego), a zatem wprowadzić oszczędności energii elektrycznej, ale generalnie korzyści z tego sztucznego zabiegu okazały się dość wątpliwe. Z wielu badań wynika, że zmiany czasu są raczej niekorzystne dla człowieka i gospodarki.

Wiosną czas lokalny przesuwany jest o godzinę do przodu w stosunku do czasu geograficznego, dzięki czemu zachód słońca następuje godzinę później. Czas zimowy, to czas lokalny obowiązujący w okresie jesienno-zimowym. Jesienią czas lokalny przesuwany jest o godzinę do tyłu, tak więc zrównuje się z czasem geograficznym.
W Polsce zmiany czasu letniego i zimowego regulowane są rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 5 stycznia 2012 r. w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2012–2016, na podstawie art. 3 ustawy z dnia 10 grudnia 2003 r. o czasie urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2004 r. Nr 16, poz. 144). Zgodnie z tym rozporządzeniem zmiana czasu z zimowego na letni polega na zmianie wskazań zegarów z godziny 2:00 na godzinę 3:00, która będzie godziną początkową czasu letniego środkowoeuropejskiego. Powrót do czasu zimowego wymaga cofnięcia o jedną godzinę wskazań zegarów, tj. z godz. 3:00 na 2:00.

Iluzoryczne oszczędności

Wprowadzenie czasu letniego miało na celu zapewnienie więcej światła słonecznego popołudniami kosztem mniejszej ilości światła porankami, co miało spowodować zmniejszenie zużycia energii elektrycznej wieczorami. Jednak, jak wynika z badań, mniejsze zapotrzebowanie na energię zużytą na potrzeby oświetlenia wieczorami jest niwelowane przez większe zapotrzebowanie na energię rano, m.in. przez klimatyzację, wentylację, ogrzewanie i oświetlenie (wg. raportu amerykańskiego National Bureau of Economic Research z 2008 r.). Podobne wnioski zostały wyciągnięte na podstawie badań przeprowadzonych przez zespół Hendrika Wolffa z University of Washington. A zatem oszczędności są iluzoryczne, tym bardziej, że po zmianie czasu na letni wieczorami ludzie dłużej jeżdżą samochodami i powodują większe zużycie paliwa. Oczywiście, sytuacja ta jest korzystna przede wszystkim dla koncernów paliwowych, ale zyskują również podmioty z branży rozrywkowej, turystycznej i handlowej, które mogą świadczyć swoje usługi na świeżym powietrzu o godzinę dłużej.

Negatywny wpływ na zdrowie i gospodarkę

Zmiana czasu na letni powoduje też negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Niedawne badania pokazały, że przestawianie zegarów o godzinę do przodu w marcu jest dla wielu ludzi, którzy prowadzą ustabilizowany tryb życia, męczące, wiąże się z częstrzymi przypadkami depresji, brakami w śnie powodującymi zmniejszenie koncentracji i w konsekwencji większą liczbę wypadków drogowych. Kolejnym poważnym skutkiem zmiany czasu na letni jest zwiększenie o 10% ryzyka wystąpienia zawałów serca w pierwszych dniach po zmianie czasu (badania amerykańskich specjalistów z University of Alabama w Birmingham). Nie wiadomo dokładnie jakie są przyczyny tego zjawiska, jednak badacze wymieniają m.in. krótszy czas przeznaczony na sen (odpoczynek) oraz czasową rozbieżność z naszym zegarem biologicznym.

Badania pokazują, że zmiana czasu z zimowego na letni skutkuje spadkiem produktywności pracowników w najbliższych dniach roboczych po niej następujących. Wynika to z faktu, że ludzie przyzwyczajeni są do funkcjonowania zgodnie z cyklem dobowym (24 godzinnym). W wyniku przejścia na czas letni synchronizacja między cyklem dobowym a rzeczywistym zegarem zostaje zakłócona. Jak wynika z badań, utracona w wyniku zmiany czasu godzina wiąże się ze skróceniem długości snu w stosunku do dnia poprzedzającego zmianę. Naturalnym skutkiem tego faktu jest spadek mobilności fizycznej pracowników i spowolnienie ich pracy umysłowej w kolejnych dniach po zmianie czasu na letni, co negatywnie odbija się na ich pracę, a w konsekwencji na gospodarkę.
Ponadto mniejsza ilość światła dziennego porankami jest niekorzystna w rolnictwie i innych zajęciach oraz pracach w znacznej mierze zależnych od światła słonecznego, które rozpoczyna się w godzinach porannych np. wszelkiego rodzaju budowy.

Dodatkowe koszty

Przeprowadzana dwa razy w Polsce zmiana czasu jest bardzo kosztowna i skomplikowana. Na przykład, w transporcie kolejowym przy odwoływaniu czasu letniego pociągi pasażerskie, które są na trasie w chwili przestawiania zegarów, muszą wydłużyć postój o godzinę na najbliższym postoju w ruchu, aby jechać dalej zgodnie z rozkładem jazdy. Natomiast przy wprowadzaniu czasu letniego wszystkie pociągi, które są na trasie w chwili przestawiania zegarów, są opóźniane o co najmniej godzinę. Przestawienie czasu z letniego na zimowy sprawia kłopoty również w transporcie lotniczym oraz systemach informatycznych (kłopoty przeliczania przy przechowywaniu i wyświetlaniu czasu w zależności od pory roku). Aby uniknąć problemów, banki z reguły na ten czas całkowicie blokują dostęp do swoich produktów.

Sam fakt zmiany czasu jest też kłopotliwy, a nawet uciążliwy dla wielu mieszkańców, którzy często muszą pamiętać o przestawieniu wskazówek zegarków, a także o zmianie czasu przy organizacji i planowaniu pracy oraz innych czynności życiowych. Także wychodzenie dzieci do szkół na lekcje, gdy jest jeszcze ciemno, jest dla nich stresujące i demobilizujące. Dotyczy to także wielu osób dorosłych.

Zastanówmy się

W Polsce zmiana czasu została wprowadzona między I a II wojną światową tylko raz, w 1919 roku, później obowiązywała w czasie II wojny światowej, na ziemiach polskich podczas okupacji hitlerowskiej w takich samych terminach, jak w Rzeszy Niemieckiej. Po wojnie zmiana czasu funkcjonowała w latach 1946-1949, 1957-1964 i funkcjonuje nieprzerwanie od 1977 roku. A zatem były okresy w Polsce, kiedy nie było zmiany czasu i jakoś żyliśmy z tym.

Do najbliżsżej zmiany czasu na letni zostało jeszcze trzy miesiące. Może warto się zastanowić, czy jest sens dalej utrzymywać to rozwiązanie. Uważam, że rząd powinien przeprowadzić gruntowną analizę zysków i strat wprowadzenia czasu letniego, i wsłuchać się w głosy obywateli. Zdaję sobie sprawę, że jest to swoisty standard Unii Europejskiej, a zmiana czasu obowiązuje w większości krajów europejskich (Prezydent Dmitrij Miedwiediew w 2011 r. uwolnił Rosję od zmiany czasu, bo „konieczność przystosowania się do nowego czasu wiąże się ze stresem i chorobami”.). Jednak dla wielu Polaków jest to zwykłą, uciążliwą głupotą, manipulowanie czasem, administracyjnym zmuszaniem ludzi do wcześniejszego lub późniejszego budzenia się i wstawiania. Obowiązujące w tej kwestii prawo w każdej chwili może zmienić Sejm RP, jeśli tylko taka będzie wola większości.

Artur Górski
Poseł na Sejm RP