W sobotę o 10.30 była druga awaria Czajki, 4 dni antyPiSowski portal „Oko Press” zastanawiał nad oficjalną wersją wydarzeń. W środę po czterech dnia była ona gotowa. Według antyPiSowskiej wersji właściwie nic się nie stało.

Nie udało się też przyklepać odpowiedzialności za awarie Lechowi Kaczyńskiemu, który przestał być prezydentem Warszawy w 2005 roku, 15 lat temu, kiedy fotel prezydenta przejął najpierw komisarz do czasu wyborów samorządowych, a po wyborach reprezentantka PO – Hanna Gronkiewicz-Waltz, która była prezydentem Warszawy od 2006 do 2018. Po niej prezydentem jest Rafał Trzaskowski – PO rządzi więc stolicą Polski od 14 lat.

Rozbudowa i modernizacja Czajki zakończyła się w 2012 roku, kosztowała wówczas 3.700.000.000 zł. Koszt naprawy pierwszej awarii w ubiegłym roku wyniósł 50.000.000. Budowa oczyszczalni ruszyła w latach 70 w PRL i zakończyła w 1991 roku. Oczyszczalnia odbierała ścieki z prawobrzeżnej (wschodniej) części Warszawy i okolicznych miejscowości (w tym Legionowa, Ząbek, Zielonki i Marek). W tym czasie ścieki z lewobrzeżnej Warszawy (zachodniej) nieoczyszczone wylewane były do Wisły.

Decyzje o oczyszczaniu ścieków w Czajce i niebudowaniu drugiej oczyszczalni po lewej (zachodniej) stronie miasta podjął w 2005 następca Lecha Kaczyńskiego. W 2008 będąca od dwu lat prezydentem stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz podpisała umowę o modernizacji Czajki. Prace w 2009 rozpoczęła firma Warbud. W ramach tych prac zbudowano spalarnie osadów i długi na 1,3 km tunel pod Wisłą (w tunelu umieszczono dwa rurociągi – podstawowy i rezerwowy na ścieki). Prace, choć miały się skończyć w 2010 trwały do 2012, choć powinny dłużej, ale przyśpieszono je, by skorzystać ze środków z UE.

Czajka jest częścią Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji należącego do miasta Warszawy. MPWiK ma 4 oczyszczalnie ścieków: Czajkę, Zakład Południe na Wilanowie, Zakład Pruszków, Zakład Dębie w Wieliszewie. Przychody MPWiK to 1,2 mld rocznie.

Co ważne, spalarnia osadów z Czajki, czyli ścieków bez wody w ubiegłym roku nie pracowała wcale, a w tym roku pracuje w trybie awaryjnym.

W środę (cztery dni po awarii w oczyszczali) na łamach antyPiSowskiego portalu „Oko Press” ukazał się jak dotychczas pierwszy tekst na ten temat. Z artykułu Katarzyna Kojzar „Awaria kolektora »Czajki«. Wyławiamy fakty z brudnej wody” czytelnicy anyPiSowskiego portalu dowiedzą się, że Warszawa Trzaskowskiego mniej ścieków wylewa do Wisły niż twierdzą źli PiSowcy („te ilości, jak podkreślają eksperci zajmujący się czystością rzek, są jednak prawdopodobnie mocno przeszacowane”).

Po drugie jak przypomina AntyPiS „awaria kolektora nie zagraża jakości wody pitnej w stolicy. Jej ujęcie znajduje się wcześniej, 10 kilometrów na południe od miejsca awaryjnego zrzutu. Wisła płynie z południa na północ, o czym znowu zapominają politycy”. Z artykułu wynika, że jakość wody mieszkańców Polski żyjących na północ od Warszawy dla antyPiS znaczenia nie ma.

Z artykułu można się dowiedzieć, że „Trzaskowski poinformował także, że w listopadzie 2019 roku miasto wybrało firmę Institut für technisch-wissenschaftliche Hydrologie GmbH, która miała opracować koncepcję nowego rurociągu”.

W artykule znajduje się informacja, że „umowę na projekt kolektora faktycznie podpisano w 2006 roku, za rządów komisarza Warszawy Mirosława Kochalskiego. Jednak sama inwestycja była realizowana już za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz – rozpoczęła się w 2009 i trwała do 2012 roku. Ścigano się z czasem w obawie przed utratą środków unijnych – gdyby oczyszczalni nie otwarto do końca tamtego roku, Warszawa musiałaby zwracać unijne dofinansowanie. Co gorsza, latem upadła firma, która budowała układ pod Wisłą. Formalnie prace zakończono dopiero 20 grudnia 2012 roku, choć w praktyce prowadzono je jeszcze w 2013 roku”.

Z artykułu wynika, że ekspertyza MPWiK w lipcu przedstawiła kosztującą 7 milionów złotych ekspertyzę o przyczynach awarii, Co ciekawe o ''najprawdopodobniejszych'' przyczynach. Winny był łącznik „czyli krótkiego odcinka rury z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem szklanym. Łącznik został zerwany, a na to miało wpływ kilka czynników: po pierwsze, podczas montażu został mocno obciążony – m.in. przez transport; po drugie, zawiniła „koncentracja niejednorodności materiałowej kompozytu”; po trzecie – nierówne przycięcie łącznika od strony stali i nierówności powierzchni cięcia”.

AntyPiSowski portal cytuje ekspertów, którzy twierdzą, że „zanim wybudowano oczyszczalnie ścieków, nieczystości trafiały do rzeki i ona sobie z nimi jako tako radziła dzięki swojemu naturalnemu filtrowi”. „Po ubiegłorocznej awarii Czajki, w Płocku nie zanotowano żadnego przekroczenia norm w rzece. Tym razem może być podobnie”. Cytowany przez antyPiS ekspert twierdzi, że nie wolno traktować „tej awarii jako ogólnopolskiej katastrofy. Będzie miała skutki głównie lokalne, w pobliżu miejsca zrzutu nieczystości i to przede wszystkim dla ekosystemu”. AntyPiS podkreśla, że inne rzeki są zatruwany przez polskie rolnictwo, przemysł i gospodarstwa domowe.

Jan Bodakowski