"Należy się spodziewać, że wskaźnik ubóstwa, zwłaszcza tego skrajnego, będzie w kolejnych latach nadal spadał" – skomentował wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk.

"Biorąc pod uwagę to, że program Rodzina 500 plus jest kontynuowany, że pojawiają się nowe programy jak Dobry start, że pojawiają się decyzje o podwyżce stawki godzinowej, że bezrobocie mamy na rekordowym poziomie, mamy wzrost wynagrodzeń na poziomie 7,5 proc. w skali roku oraz prowadzimy odważną politykę społeczną, która ma pozwolić na godzenie ról zawodowych i rodzinnych, chodzi m.in. o program "Maluch plus", należy się spodziewać, że wskaźnik ubóstwa, zwłaszcza tego skrajnego, będzie dalej maleć" – podkreślił Marczuk.

Polityk podkreślił, że działania rządu Prawa i Sprawiedliwości realnie wpłynęły na zmniejszenie ubóstwa i bezrobocia.

"Widać jednak, że wskaźnik ubóstwa zmienił się wyraźnie po wprowadzeniu programu +500 plus+. W 2015 r. poniżej egzystencji żyło około 700 tys. dzieci, a po dwóch latach jest ich mniej o ponad 300 tys. Te dzieci udaje się wyrwać z zaklętego kręgu ubóstwa. Największym wstydem Polski po 1989 r. było to, że bieda miała twarz dziecka" - stwierdził wiceszef resortu rodziny i pracy.

Jak się okazuje, wprowadzenie odważnych programów socjalnych spowodowało, że tysiące dzieci nie odczuwają głodu, a rodzice nie muszą żyć "od 1 do 1" każdego miesiąca.

"Dopiero rok 2016 i 2017 przynosi przełomom w tej sprawie. Widać to zwłaszcza w redukcji skrajnego ubóstwa wśród dzieci. W dwa lata udało się je zmniejszyć o 50 proc." - podsumował Marczuk.

mor/PAP/Fronda.pl