Od 12 listopada białoruskie linie lotnicze Belavia nie przewiozą już obywateli Iraku, Syrii i Jemenu z lotnisk zlokalizowanych w Turcji. Taka decyzja ma związek z prośbą rządu tureckiego.

O takiej decyzji białoruskie linie lotnicze poinformowały dzisiaj. W środę z kolei Turcja poinformowała, że tureckie linie lotnicze Turkish Airlines wstrzymują sprzedaż biletów na trasie Stambuł-Mińsk dla obywateli Iraku, Syrii i Jemenu.

Na pokład samolotów Turkish Airlines na tej trasie wstęp będą mieli jedynie posiadacze paszportów dyplomatycznych wymienionych powyżej krajów.

Dzień przed podjęciem decyzji przez Turcję odbyła się rozmowa telefoniczna szefa polskiego MSZ Zbigniewa Rau z jego tureckim odpowiednikiem Mevlutem Cavusuoglu. Cavusuoglu zadzwonił do polskiego MSZ po tym, jak Mateusz Morawiecki stwierdził, że oczekiwałby większej pomocy Turcji w walce z hybrydowym atakiem Białorusi na Polskę.

Nie wiadomo jednak, czy decyzja o wstrzymaniu sprzedaży biletów miała rzeczywiście coś wspólnego z rozmową z polskim MSZ. Turcja u swoich granic ma swoje własne interesy, w których znaczną rolę odgrywa Federacja Rosyjska i kraje Bliskiego Wschodu. Raczej nie poświęci ona tych interesów dla pomocy sojusznikowi położonemu na innym kontynencie.

jkg/pap