- Znalazł się producent lizaków, który powiedział, że dostarczy ileśset tam kilogramów lizaków i będziemy mogli pobić rekord Guinnessa w lizaniu lizaków – powiedział Biedroń.

Prowadząca program Beata Tadla chichotem skwitowała to, o czym mówił Biedroń.

- Proszę się nie migać, zapraszam do lizania - zwrócił się do dziennikarki, która zapowiedziała, że nie przybędzie na wielkie lizanie lizaków.

- Naprawdę będziemy potrzebowali pomocy wszystkich Państwa. Zapraszam w sylwestra do Słupska, bo ich będzie trzeba naprawdę dużo polizać – nie dawał za wygraną Biedroń.

Wszystko wskazuje na to, że złość na lokalne władze Słupska, chęć usunięcia ich za wszelką cenę, przyćmiły w wszystkie inne racje i argumenty mieszkańców, skoro Biedronia na prezydenta. Zobaczymy, co jeszcze poza lizaniem lizaków i obietnicą cięć wydatków na urzędników na do zaoferowania swoim wyborców. Bardziej odpowiednimi adresatami zachęty do lizania lizaków byłyby raczej dzieci z przedszkola, nie wyborcy…

Ra/Niezalezna.pl