Dramat! W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego Owsiak zorganizował na swoim horrendalnym festiwalu prawdziwy sabat lewicowych czarownic. Zebrał takie "tuzy" jak Adama Bodnara, czołowego homorewolucjonistę Polski, o. Ludwika Wiśniewskiego, symbolizującego mariaż "katolicyzmu otwartego" z wrogą ideologią - oraz dziennikarza Janusza Schwetnera, pracującego dla, a jakże, "Onetu" wydawanego przez koncern Ringier-Axel Springer. Co robili? Nadawali na rząd!!!

 

"Możecie nam nie dawać pociągów, możecie nam zakazywać, ale nie zabierzecie nam festiwalu. PKP, pamiętaj kto pomaga" - perorował Owsiak, krytykując Prawo i Sprawiedliwość. Następnie jak królik z kapelusza wyskoczył o. Wiśniewski, który zaczął... usprawiedliwiać haniebne hasło Owsiaka "róbta co chceta". Jak mówił, to "nawiązanie do tego, co św. Augustyn mówił: Kochaj i rób co chcesz". Tak, tak - niewątpliwie, ojcze (!!!!) św. Augustyn pochwaliłby poczynania młodzieży "wychowanej" przez Owsiaka. Coś niesamowitego...

Następnie ojciec Wiśniewski stwierdził, że... "Radio Maryja przyczynia się do poganienia naszego narodu". Przyznał wszakże, że dzisiejsza Polska jest "jego Polską" i że to "kraj wolny".

Następnie do głosu doszedł Janusz Schwetner, dziennikarz wydawanego przez szwajcarsko-niemiecki koncern Ringier-Axel Springer Polska.

Przypomnijmy, że firmę "Axel Springer" założył właśnie Axel Springer. Jak podaje niemiecka strona Wikipedii, Herr Axel Springer "jako współpracownik Altonaer Nachrichten był podczas okresu narodowego socjalizmu współodpowiedzialny za antysemicką propagandę". Następnie - dalej ta sama Wikipedia - "wstąpił jako kandydat do NS-Kraftfahrkorps". Taki to sobie „przemiły” niemiecki magnat medialny... No, ale to przecież przeszłość. Prawda?

Schwertner, w każdym razie, zapytywał Adama Bodnara, czy "nie pokonuje go hejt" bo przecież "był ofiarą nagonki" medialnej w tym roku. Dziennikarz „Onetu” przekonywał dalej, że "państwo nie walczy z hejtem, ale go wspiera".

"Tak się niestety dzieje. Czasami możemy mieć nadzieję, że ze względu na bieżące zapotrzebowanie polityczne jakaś grupa społeczna czy osoba staje się przedmiotem hejtu" - odparł na to Bodnar, pijąc, oczywiście, do obecnej reakcji PiS na skandaliczne, obrzydliwe i karygodne wybryki homoseksualnej propagandy.

Co robił następnie Bodnar? Ano, nadawał na... TVP. Że nie respektuje jakoby "tego, co wynika z konstytucji" i "ustawy o radiofonii i telewizji", a KRRiT z kolei, jego zdaniem, rzadko reaguje.

bsw/wpolityce, fronda.pl