Ogromnym echem rozniosło się kazanie wygłoszone w czasie Mszy pierwszokomunijnej w parafii św. Jerzego w Dębieńsku. Proboszcz tej parafii stwierdził, że rodzice mają prawo krzyczeć na dzieci, a jeśli to nie pomoże, powinni dać klapsa. Słowa duchownego wywołały nie tylko dyskusję, ale również ogromny hejt, zwłaszcza ze strony środowisk lewicowych. Proboszcz przeprosił już za tę wypowiedź, a działania w sprawie podjęła katowicka kuria.

- „Czy rodzice mogą krzyczeć na dzieci? Jeżeli te są nieposłuszne, to muszą. Mają prawo”

- stwierdził ks. Roman Kiwadowicz w czasie dialogowego kazania dla dzieci.

Dodał, że jeśli to nie pomoże, dla dobra dziecka rodzice powinni dać mu klapsa.

- „Mama i tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał”

- dodał.

Dalej zauważył też, że „jak rodzice krzyczą i dadzą wam klapsa, to się z tego spowiadacie”, zwracając uwagę, że „klapsa za darmo nie dostaniecie”.

Nagrane kazanie udostępniono w internecie, gdzie spotkało się z ogromną krytyką internautów. Głos zabrał m.in. znany jezuita o. Grzegorz Kramer, w którego ocenie rodzic nie może nawet krzyknąć na dziecko.

- „Nie, rodzice nie mają prawa: krzyczeć na dzieci. Nikt nie ma prawa krzyczeć na dziecko i drugiego człowieka. Nie mają do tego prawa rodzice, wychowawcy i księża. Nie, rodzice nie mają prawa dawać klapsa

- napisał duchowny.

Proboszcz parafii w Dębieńsku odniósł się do swojego kazania w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”, przepraszając za wypowiedziane przez siebie słowa.

- „Bardzo żałuję tego, co powiedziałem. Kazanie było dialogowane, słowa wypowiedziałem pod wpływem chwili. Gdybym wcześniej je przemyślał, na pewno znalazłbym lepszy przykład”

- mówił.

Sprawę skomentował również rzecznik prasowy archidiecezji katowickiej ks. Tomasz Wojtal informując, że kuria podjęła działania w związku z wypowiedzią duchownego.

- „Takie słowa nigdy nie powinny paść. Są one dalece niestosowne i niezgodne z nauczaniem Kościoła”

- podkreślił.

kak/Onet.pl