"Najpierw zaczęli wyjeżdżać do Polski, bo Polska bardzo głupio zrobiła, że otworzyła swoją granicę na Ukraińców. Zaczęli przyjeżdżać i obstawiać rożne miejsca pracy, co spowodowało, że Polacy z kolei chętniej wyjeżdżali sobie na zachód" - mówił Wojciech Cejrowski w Radiowym Przeglądzie Prasy.

Podróżnik i komentator polityki komentował informacje na temat osiedlania się Ukraińców w Polsce oraz ewentualnego "pójścia" tej społeczności na zachód Europy.

"Poprzez tych Ukraińców, których wpuściliśmy, stawki w różnych miejscach, które mogłyby wzrosnąć zostały niskie bo się zatrudniało Ukraińca, on się godził na niższe stawki. No to Polak wtedy pojechał sobie wtedy chętniej do Irlandii, za inną granicę. Czyli żeśmy sprzedali Polaków, swoich pracowników do Irlandii i do Anglii a w to miejsce wessaliśmy Ukraińców. Teraz Ukraińcy z kolei przenoszą się z Polski do Niemiec. I co Polsce zostało? Zaczyna znowu brakować rąk do pracy" - komentował Cejrowski.

Podróżnik zauważył, że Polska po tym jak ukraińcy wyjadą do Niemiec, zostanie zmuszona do przyjmowania pracowników z krajów muzułmańskich.

"I w związku z tym na Ukrainie nie ma ludzi się wyludniają. bo wszyscy chętni, zdatni do roboty pojechali do Polski albo pojechali dalej. W Polsce dokładnie ten sam proces. I my teraz zasysamy, bo w „nie mamy wyjścia” kolejnych pracowników z krajów muzułmańskich, terrorystycznych" - dodał.

Cejrowski w trakcie swojej wypowiedzi zaproponował konkretne rozwiązanie, które pozwoliłoby na uniknięcie kolejnych, jego zdaniem, znaczących problemów.

"Jeżeli udzielamy zezwolenia na pracę, to ono musi być krótkie, tak jak w Arabii Saudyjskiej, gdzie zatrudniają pracowników z Bangladeszu i Hindusów. Mają oni krótkie kontrakty i muszą oni wrócić do swojego kraju i nie wolno im wjechać z powrotem do pracy przez kilka lat. To gwarantuje, że ten pracownik przyjedzie czasowo do roboty wyłącznie a nie po to by się osiedlić w danym kraju" - podsumował.

mor/RadioKoszalin/Fronda.pl