"Jakie są losy 500+ na polskiej wsi. Przeczytaj"-czytamy w opisie linku do artykułu w internetowym serwisie "Gazety Wyborczej". Na Czerskiej znów postanowili dołożyć mieszkańcom wsi, którzy w dodatku pobierają 500 Plus. Nie wiedzieć dlaczego, gazeta postanowiła akurat tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego odgrzać stary tekst (po kliknięciu w link wyświetli się artykuł datowany na 23 czerwca 2016) o tym, jak to Polacy na wsi przepijają 500 plus. 

"Są dwa rodzaje ludzi. Tacy, co pieniądze wypłacają i od razu w sklepie połowę zostawią. A resztę przepiją w kilka następnych dni. Są też tacy, co nie wypłacają, bo nie muszą. - twierdzi pani Irena z banku spółdzielczego. " Ani u miastowych, ani u tych ze wsi te pieniądze do dzieci nie trafią."- mówi pani Karolina, pracownica banku."-czytamy w przypomnianym wczoraj wieczorem tekście. 

"U nas wydarzeniem było, jak przychodzili konta zakładać. Potrafiło 30 osób zadzwonić jednego dnia i pytać, czy już są pieniądze. Ale jakby pani wcześniej zapytała, co to jest konto oszczędnościowe, to by większość nie wiedziała. Przeciętny człowiek stąd to bankomat kilka razy w życiu widział, a niektórzy - wcale. Więc im bankowość jest obca i te konta niepotrzebne, tylko na 500+ pozakładali."-dowiadujemy się od "pani Ireny", pracownicy banku. 

"Gotówka może ludzi demoralizować. Jak to się mówi, biedny jak dostanie 500, to summa summarum o 1000 zbiednieje"-mówi ta sama rozmówczyni "GW", przekonując, że najbiedniejszym, owszem, powinno się coś dać, ale nie gotówkę, tylko raczej karnety na basen dla dzieci. 

"W kwietniu, jak te pierwsze 500+ ludzie dostali, to zaczęli papierosy na paczki kupować. Ale to przez pierwszy tydzień było widać, że pieniądze przyszły. A po kilku dniach już ta sama bida, na zeszyt kupują, znowu na sztuki biorą, po jednym papierosie."-mówi z kolei ekspedientka w sklepie spożywczym. 

"W zeszycie mam jedną wielodzietną rodzinę. O proszę, obydwoje nie pracują, czasem dorywczo pod szkołą trawę skoszą, mają czworo dzieci. Ich dług na dzień dzisiejszy wynosi 55 zł: wino - pięć butelek, balsam owocowy zielone jabłuszko - pięć butelek, papierosy - sztuk 15. Chleb, następnego dnia pół chleba, kolejnego dnia znowu pół chleba i pół kostki masła. Chrupki keczupowe. I znowu pół chleba. I tak cały miesiąc. Się uzbiera. Cały zeszyt zapisany mam takimi."-wskazuje. Takich "kwiatków" było w tekście jeszcze więcej. Najciekawsze jest jednak to, że "Wyborcza" postanowiła przypomnieć go właśnie teraz, kiedy PiS stara się dotrzeć do wyborców z mniejszych ośrodków i przekonać ich, że wybory do PE, również są ważne. Że akurat teraz gazeta postanowiła "odgrzać" tekst atakujący beneficjentów 500 Plus. W dodatku z tak obrzydliwą, krzywdzącą "zajawką" na FB. Bardzo ciekawe!

yenn/Facebook , wyborcza.pl, Fronda.pl