Jak podały media w połowie kwietnia br. była pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf miała być świadkiem wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego miała się nie zatrzymać. Informację podały wtedy m.in. portal TVP Info i RMF FM, a za nimi kolejne media.

Do wypadku doszło w czwartek na drodze S8, gdzie śmierć poniósł młody 26-letni motocyklista. Media informowały wtedy, że świadkami zdarzenia mieli być i mieli nie udzielić pomocy Bohdan Zdziennicki były sędzia TK i Małgorzata Gersdorf, była prezes TK.

- Jak wynika z zabezpieczonego przez policję nagrania osoby jadące subaru nie udzieliły pomocy poszkodowanemu i nie zadzwoniły po służby ratunkowe. Była prezes SN udzieliła kilku wywiadów w tej sprawie, które jednak się różnią – informował portal TVP Info.

Nie mieliśmy żadnego wypadku i do wieczora także świadomości, że po drodze wydarzyło się coś złego – powiedziała wówczas Gersodorf w rozmowie z RMF FM.

Gersdorf jednak podała wtedy kilka różnych wersji w rozmowach z różnymi mediami, a ponadto jej wersje różnią się od przedstawionej przez Bohdana Zdziennickiego.

Gersorf w jednej z wersji podaje, że samochodem kierował jej mąż Bohdan Zdziennicki, a ona z koleżanką zajmowały tyle siedzenie samochodu i rozmawiały.

Dla RMF FM powiedziała też:

W drodze do Augustowa, gdzie dotarliśmy ok. 14, odwiedzając po drodze kilka miejscowości z grobami bliskich, w pewnym momencie zarejestrowaliśmy jakiś przelatujący kawałek blachy czy gumy, który uznaliśmy za oderwaną część przejeżdżającej ciężarówki i to wszystko.

Z kolei w rozmowie z Polsat News stwierdziła:

- Nie byliśmy uczestnikami tego wydarzenia ani tak naprawdę nie byliśmy świadkami tego wydarzenia, bo nie wiemy, co się stało. Wiemy w tej chwili z internetu.

Na opublikowanym przez portal TVP.Info nagraniu widoczny jest moment zderzenia motocyklisty z barierką i następnie jego upadek na środek jezdni. Czy jednak jest możliwe, aby - jak twierdzi Małgorzata Gersdorf – osoby jadące samochodem nie były świadome tragedii rozgrywającej się na drodze?

Teraz do spray odnieśli się także eksperci z firmy Crashlab.pl, zajmujący się rekonstrukcją wypadków drogowych. Przeprowadzili oni analizę oraz dokonali oględzin miejsca zdarzenia.

- Po analizie zdarzenia oraz jego miejsca przedstawili wnioski, które mówią wprost: motocyklista przeleciał przed maską samochodu osobowego, jakim poruszali się Małgorzata Gersdorf wraz z mężem Bohdanem Zdziennickim. Z analizy rekonstrukcyjnej wynika również, że kierowca ten wypadek powinien zauważyć – czytamy na portalu niezalezna.pl.

Do tego tragicznego wypadku doszło w dniu 14 kwietnia br. w okolicach Zabmbrowa. Auto odjechało z miejsca zdarzenia, a Gersdorf twierdzi obecnie, że żadnego wypadku nie widziała.

Specjaliści z firmy Crashlab.pl podają, że motocyklista jechał z prędkością ok. 180 km na godz., co oznacza, że „przed manewrem hamowania jego prędkość była jeszcze większa” - podaje Onet.

Crashlab.pl podaje, że przeprowadzonej analizy wynika, że „motocykl po uderzeniu w bariery nadal sunął szybciej, niż jechali Zdziennicki i Gersdorf. W pewnym momencie przeciął więc pas ruchu przed samochodem i ześlizgnął się tam na pas awaryjny, gdzie ostatecznie pozostał” – czytamy

- Zdaniem ekspertów motocykl przeleciał więc przed maską Zdziennickiemu. Z analizy rekonstrukcyjnej pokazanej przez Crashlab.pl wynika, że kierowca powinien zauważyć to przed swoim samochodem. Oczywiście — kierowca samochodu nadal będzie mógł utrzymywać, że motocykla nie widział. Udowodnienie, że było inaczej, będzie bardzo trudne

- podaje Onet powołując się na ekspertów.


mp/niezalezna.pl, onet.pl, portal tvp info