Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Podczas uroczystości pogrzebowych Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza nie obyło się bez prowokacji. Temat „starcia” między działaczami KOD a narodowcami był komentowany we wszystkich mediach. W nabożeństwie żałobnym uczestniczył również były prezydent Lech Wałęsa, wyszedł jednak jeszcze przed zakończeniem Mszy Świętej, żeby nie słuchać, cytuję „bajdurzenia Dudy”.

Dawid Wildstein, szef publicystyki TVP Info: Czy naprawdę istotne jest komentowanie zachowania Lecha Wałęsy? Myślę, że najlepszym komentarzem byłby krążący w internecie obraz wyrażający więcej niż tysiąc słów: proszę zobaczyć, jak był ubrany na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, a jak na pogrzebie Jaruzelskiego.

Od dłuższego czasu obecny rząd, ale i w ogóle cała prawica, spotykają się z zarzutami „zawłaszczania” historii czy bohaterów. Szczególnie mówi się o tym w kontekście Żołnierzy Wyklętych

Nie jestem rzecznikiem rządu. Mogę jedynie powiedzieć, że aby coś zawłaszczać, najpierw trzeba to komuś odebrać. Jeżeli „tamta strona”, poprzednia władza czy broniący jej KOD, przez cały czas zupełnie pomijały ten fragment historii Polski bądź usiłowały wręcz denobilitować Żołnierzy Wyklętych, a dziś mówią, że ktoś usiłuje zawłaszczać coś, co nigdy nie było „ich”, jest to dla mnie szokujące.

Lider KOD, Mateusz Kijowski tłumaczył wczoraj, że chodziło jedynie o uczczenie pamięci bohaterów i „wspólną modlitwę za Ojczyznę”, jednak na filmach z tego incydentu, udostępnianych w internecie, wyraźnie widoczne są emblematy KOD

Oczywiście, nie chodziło o nic więcej niż prowokację. Osobiście jestem zdania, że również ludzie, którzy dali im się sprowokować, nie powinni dać się sprowokować, przecież to tylko „woda na młyn”. Nie zmienia to jednak faktu, że gdyby KOD rzeczywiście chciał oddać hołd „Ince” i „Zagończykowi”, powinien przyjść na uroczystości bez emblematów organizacji. Uważam, że pogrzeb nie jest miejscem na emblematy partyjne, chyba że mówimy o pogrzebie polityka, człowieka związanego z jakąś partią. Nie widziałem żadnych emblematów partii, poza KOD-em. Co więcej, moja ocena tej sytuacji byłaby diametralnie inna, gdyby działacze Komitetu Obrony Demokracji przyszli bez emblematów swojej organizacji. Na tak pięknej i ważnej uroczystości, w kościele czy na cmentarzu, ma prawo być każdy. Nawet, jeśli ktoś byłby kompletną „świnią” (zaznaczam, że nie kieruję tego określenia personalnie do lidera ani żadnego z działaczy KOD, mówię czysto teoretycznie), ale zechciałby uczestniczyć w takiej uroczystości i potrafił zachować się jak trzeba, byłby to piękny gest. Jednak Komitetowi Obrony Demokracji zależało na tym, by zrobić na tych uroczystościach wiec polityczny, a to jest niedopuszczalne.

Myśli Pan, że chodziło jedynie o to, by „dokuczyć” PiS, czy może KOD przypomina o sobie, gdy sztandarowy temat KOD, spór o Trybunał Konstytucyjny, powoli wygasa i przestaje interesować Polaków?

Ze strony KOD była to wyłącznie akcja polityczna. Jednak moja reakcja byłaby dokładnie taka sama, gdyby podobnie zachowali się np. członkowie PiS. Pogrzeb po prostu nie jest odpowiednim miejscem na manifestacje polityczne.

Działacze Komitetu Obrony Demokracji powtarzali wczoraj narrację w stylu: „Chcieliśmy uczcić pamięć bohaterów, nie pozwolono nam”, a jednak, jeśli przypomnieć sobie np. uroczystości, jakie w całej Polsce odbywają się 1 marca, próżno zauważyć tam chociażby Mateusza Kijowskiego...

Sensowny argument, jednak nie nam to oceniać. Choć wydaje się to mało prawdopodobne, zawsze należy dopuścić taką możliwość, że być może właśnie teraz u działaczy KOD zrodziła się potrzeba uczczenia pamięci Żołnierzy Wyklętych. Oceniam jedynie fakt, że przyszli tam z emblematami organizacji, a to pokazuje, że prawdopodobnie nie chodziło o hołd dla „Inki” i „Zagończyka”, ale o możliwie najbardziej prymitywną prowokację.