„Państwo Islamskie to nie herezja. Działa dokładanie tak, jak nakazują historyczne przykłady wojennej islamskiej ekspansji. Wzorem jest tu sam Mahomet, a uprawomocnieniem Koran i islamskie prawo, szariat” – uważa rzymski teolog, profesor etyki i filozofii politycznej z Wyższej Szkoły Papieskiej Stanta Croce w Rzymie, Martin Rhonheimer.

W wywiadzie dla „Neuen Zürcher Zeitung” powiedział, że islamski opór wobec działań Państwa Islamskiego jest niewystarczający. Muzułmanie protestują bowiem wyłącznie przeciwko szokującej brutalności ekstremistów, ale nie przeciwko samej zasadzie, na której wojskowe działania ISIS są ufundowane.

Rzymski teolog tłumaczy także, że islam jest w swojej istocie tak naprawdę czymś więcej, niż tylko religią. Stanowi mianowicie zbiór reguł kultowych, politycznych i społecznych; stara się sprowadzić do jednego porządek religijny, polityczny i społeczny. Co więcej, islam od samego początku był wojowniczy. Muzułmanie chcieliby rozszerzyć na cały świat „dom islamu”. Nie chodzi tu jednak tyle o nawrócenie wszystkich ludzi, co o poddanie ich prawu szariatu.

Teolog dodaje, że muzułmanie mieszkający na Zachodzie zasadniczo nie interesują się dżihadem. Walczą o swój „chleb powszedni”, często sami są ofiarami przemocy. Jednak gdy zaczynają wnikliwiej badać źródła swojej religii, stają się podatni na radykalizację.

Zdaniem Rhonheimera istnieje bardzo oczywista różnica pomiędzy chrześcijaństwem a islamem. „Dla islamu nie muzułmanie to nie są pełnowartościowi ludzie. Według islamskiej nauki człowiek jest z natury muzułmaninem, ludzka natura – fitra – jest z natury muzułmańska” – twierdzi. A to oznacza, że nie muzułmanie są wiarołomnymi, „zdenaturyzowanymi” ludźmi. To oznacza, że islam nie może zagwarantować zasadniczej równości wszystkich ludzi podług ich natury. Współczesne prawa człowieka islam akceptuje jedynie pod warunkiem ich zgodności z szariatem.

A to oznacza, że „prawdziwy islam” po prostu nie może zespolić się ze współczesną zachodnią kulturą. Prawa człowieka są bowiem owocem żydowsko-chrześcijańskiej cywilizacji, a jej dziedzictwem jej akceptacja wszystkich ludzi jako równych pod względem swojej natury i godności bez względu na wyznanie. Etos tej cywilizacji opiera się na miłosierdziu i sprawiedliwości. W swoim rozwoju doszedł do przezwyciężenia akceptacji dla przemocy. 

pac/kath.net