Prezydent Andrzej Duda potępił ataki terrorystyczne, do których doszło wczoraj w stolicy Afganistanu, Kabulu.

Łącznie w zamachach zmarło co najmniej 60 osób, a co najmniej 120 zostało rannych. Są to jednak na razie nieoficjalne informacje.

W wyniku zamachów śmierć poniosło 13 amerykańskich żołnierzy, a 14 zostało rannych. W okolicach lotniska w Kabulu doszło wczoraj do dwóch eksplozji.

Według telewizji Sky News, jeden wybuch był detonacją kamizelki zamachowca-samobójcy, a drugi detonacją bomby umieszczonej w samochodzie. Powołując się na źródło w amerykańskiej dyplomacji portal Politico poinformował, że sprawcą był bojownik Państwa Islamskiego.

Do zamachu przyznali się bojownicy tzw. Państwa Islamskiego, którzy w krwawy sposób przypomnieli, że hasłem obalonego kilka lat temu samozwańczego kalifatu było "Ekspansja i trwanie".

"W najostrzejszych słowach potępiam haniebne ataki na lotnisko w Kabulu, które spowodowały dziesiątki ofiar, w tym żołnierzy armii amerykańskiej, naszych sojuszników. Moje modlitwy kieruję do rodzin osób dotkniętych tym aktem tchórzostwa. Polska popiera naszych przyjaciół z USA i Afganistanu" - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.

"Byłem zbulwersowany i głęboko zasmucony dzisiejszym uderzeniem terrorystycznym na lotnisku w Kabulu. Opłakuję rodziny poległych żołnierzy USA i Afgańczyków i życzę rannym szybkiego powrotu do zdrowia. Polska stanowczo wspiera naszych sojuszników w walce z terrorem" - napisał z kolei minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.

Kondolencje w przypadku śmierci obywateli USA wyraził także ambasador Polski w USA Piotr Wilczek.

jkg/twitter