Zgodnie z kodeksem wyborczym komitet, który do 30 sierpnia zarejestrował listy w co najmniej połowie okręgów wyborczych (21), uprawniony był do rejestracji list w reszcie kraju bez zbierania wymaganych podpisów.

 

W tym terminie listy KW Nowej Prawicy zostały zarejestrowane w 20 okręgach. W kolejnym okręgu nastąpiło to kilka dni później. Działacze Nowej Prawicy tłumaczyli, że wszystkie dokumenty złożyli w okręgowych komisjach w terminie i zarzucali organom wyborczym, że ich listy były przetrzymywane. Wskazywali, że okręgowa komisja nie zdążyła policzyć podpisów pod listami z powodu wewnętrznych procedur.



Mimo braku rejestracji w całym kraju partia Korwin-Mikkego nie poddała się i walczy dalej. 15 września złożyła do PKW skargę na jej działania, w której zarzuciła Komisji, że ta przetrzymywała jej listy. PKW dopiero wczoraj zajęła się tym dokumentem, co w ocenie Nowej Prawicy jest niedopuszczalne w tak ważnej sprawie.

Ostatecznie PKW dopiero dziś przed południem przekazała skargę do WSA.



Sędzia WSA Joanna Kube w rozmowie z tvn24.pl przekazała, że sąd może zobowiązać PKW do wydania zgody na rejestrację list Nowej Prawicy w całym kraju. Na podjęcie decyzji w tej sprawie ma 14 dni, wybory odbędą się za 13. Jednak, jak zapowiedziała Kube, sąd "z wiadomych przyczyn" potraktuje sprawę priorytetowo i rozpatrzy ją w pierwszej kolejności.


 

- W środę będzie podjęta decyzja, co dalej z tą sprawą, jakie zarządzenia wstępne zostały wydane w tej sprawie przez przewodniczącego i sędziego sprawozdawcę - poinformowała Kube.
PKW broni się. Sekretarz Komisji Kazimierz Czaplicki przekonuje, że nie może być mowy o żadnym przetrzymywaniu skargi, gdyż zgodnie z przepisami PKW ma na jej rozpatrzenie czas do 30 dni.

 

 

Prócz skargi do WSA Nowa Prawica złożyła też protest do Sądu Najwyższego. W ubiegłym tygodniu SN postanowił, że nie nada biegu tej sprawie. Zdaniem sądu protest został złożony przedwcześnie. Zgodnie z kodeksem wyborczym protesty wyborcze są bowiem składane już po wyborach, w terminie siedmiu dni, liczonym od dnia ogłoszenia wyników w Dzienniku Ustaw RP.

 

Trzeba przyznać, że PKW postępuje niezwykle surowo wobec niektórych partii i wielu kandydatów, co interpretowane jest w różny sposób. Na pewno odpada spiskowa teoria wedle, której partie Korwina-Mikkego i Marka Jurka miały by być blokowane na zlecenie PO. Elektorat tych ugrupowań raczej będzie się skłaniał raczej ku PiS. Mało prawdopodobne, aby Kaczyński miał swoje wpływy w PKW. Ludzie JKM wykazali, że zebrane podpisy dostarczyli odpowiednio wcześnie. Bardzo prawdpodobne, że za wszystkim stoi KOSMICZNY BAŁAGAN.
 
tvn24.pl/PSaw