Pomimo ciążących na nim poważnych zarzutów korupcyjnych, poseł Stanisław Gawłowski dostanie od Platformy Obywatelskiej szansę znalezienia się w parlamencie kolejnej kadencji-informuje portal wPolityce.pl. Aby tak się stało, PO miałaby zastosować pewien trik. 

Według rozmówców wPolityce.pl, Gawłowski może wystartować do Senatu z koszalińskiego okręgu wyborczego. Piotr Zientarski, obecny senator PO z tego okręgu ustąpiłby miejsca byłemu wiceministrowi środowiska. Zientarski wystartuje z pierwszego miejsca na lokalnej liście KO do Sejmu. Według rozmówców portalu, obaj politycy PO są bardzo bliskimi znajomymi. 

"Decyzję o przeprowadzeniu takiej operacji podjął osobiście Grzegorz Schetyna. Uznał, że to cwany sposób na pewne zdystansowanie się od Gawłowskiego, mogącego kompromitować w kampanii całą partię, a jednocześnie pokazanie iż ludzi sobie wiernych i bliskich (powszechnie postrzega się ich jako kolegów) będzie chronił bez względu na to, co zrobią"-pisze portal wPolityce.pl, powołując się na "dobrze poinformowane źródło".

W kwietniu 2018 roku zachodniopomorska delegatura Prokuratury Krajowej w Szczecinie postawiła politykowi pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.

Poseł spędził trzy miesiące w areszcie, który opuścił po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji. W grudniu 2018 r. prokurator uzupełnił zarzuty o przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie co najmniej 300 tysięcy złotych. Gawłowski w czasie rządów PO-PSL i swojej pracy w resorcie środowiska, miał wykorzystywać swoją pozycję wiceministra, oferując przedsiębiorcy przychylność, poparcie i pomoc w zakresie przetargów organizowanych przez Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Polityk utrzymuje, że jest niewinny.

yenn/wPolityce.pl, Fronda.pl