Mija rok od wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta.
Wbrew nadziejom ważnych osobistości z KOD-u, prezydentura ta trwa, a nie skończyła się śmiertelnym wypadkiem.

To dobry moment na podsumowanie.
Nie wypada ono dobrze dla obecnego prezydenta.

Gdzie się podział prezydent z tak dobrymi kontaktami w WSI?
Gdzie się podział prezydent obściskujący się z rosyjskimi agentami?
Gdzie się podział prezydent bratający się z przedstawicielami poprzedniego systemu, których łapy pełne były krwi niewinnych demonstrantów?
Gdzie się podział prezydent, który prosił byłych aparatczyków Moskwy o rady geopolityczne?
Gdzie w związku z tym podział się prezydent, którego doradcy formułowali błyskotliwe analizy geopolityczne, w których Rosja była fundamentem naszego bezpieczeństwa, i nikt nie wierzył w jej agresywne zapędy?
Zamiast tego mamy prezydenta, który jeździ po regionu, odbudowując strategiczne sojusze... co to za pomysł, mógłby ten czas spędzić w Berlinie!

Gdzie jest prezydent, któremu demokracja tak bardzo leżała na sercu, że wpadł na pomysł ustaw, które niszczyły wolność zgromadzeń, które niszczyły instytucje referendum, które blokowały obywatelom możliwość dostępu do informacji na temat rządu?

No gdzie???
No i ile zabawy mniej, jak nudno się zrobiło!

Gdzie się podział prezydent opowiadający o bigosie i mamutach najważniejszym politykom świata? Zabierający Sarkozy'iemu parasol, wołający "hej Szogunie", sławiący poetkę Wisławę Czymborską i papieża Jana Pawła Trzeciego, zachwycającego się drugą konstytucją w Europie, testującego wierność żony Obamy, subtelnie opowiadający o duńskich kaszalotach, wrażliwie zaś do ofiar powodzi- "że woda ma to do siebie, że spływa"...

Och, tyle by wymieniać.
Więc wołam- jak żyć Europo? Jak?

Mam nadzieję, że Komisja Europejska wyda na ten temat opinię!

Dawid Wildstein/Facebook

<<< TYCH KSIĄŻEK NIE MOŻESZ POMINĄĆ! ZOBACZ! >>>