Co będzie ze środowiskiem WSI, które wspierało Komorowskiego i które wspierał Komorowski? Czy ono ma kogoś nowego, na kim może się oprzeć?

To Komorowski był marionetką środowiska WSI, a nie środowisko WSI było zależne od Komorowskiego, więc skoro zabawka się zepsuła, to znajdzie się nową zabawkę. To środowisko się nie zdezintegruje, bo łączą je zbyt duże interesy, zbyt duże apetyty finansowe i polityczne. Ci ludzie będą próbować kreować nowe ruchy, zresztą iluzoryczna partia Balcerowicza to już jest sonda wypuszczona przez to środowisko. Będą sondować rynek, szukając chwytliwych haseł. Zawsze znajdą lidera, który im odpowie: „ja wam wszystko wyśpiewam”, jak w filmie Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” Znajdą kogoś takiego, bo jeśli ktoś jest nikim, to chce być kimś. Siłą tego środowiska są zdolności kreacyjne ex nihilo, z niczego. Znalazłszy nikogo bardzo łatwo mogą nim sterować, tak jak sterowali Komorowskim.

A co z wnikaniem w te grupy polityczne, które już są? PO - wiele osób to mówi - może się po prostu rozsypać, ale czy partie będące na fali są obiektem zainteresowania ludzi dawnych służb?

Oczywiście, że tak, tym bardziej, że wywiad (choć w tym wypadku oni działają i jak wywiad, i jak kontrwywiad) nigdy nie pracuje wśród zwolenników. Ludzie myślący tak, jak my, to nasze naturalne zaplecze. Wywiad działa wśród potencjalnych przeciwników. Dlatego istnieje niebezpieczeństwo nasycania struktur PiS przez ludzi powiązanych z WSI. Oni będą najbardziej radykalni, będą najlepszymi żołnierzami ostatniej chwili. Trzeba wyraźne patrzeć, skąd kto przychodzi i kim jest, skąd napływają pieniądze. Granie na fortepianie przeciwnika to ideał pracy wywiadowczej.

Czy partia polityczna ma możliwość przeciwdziałania czemuś takiemu?

Jest zdrowy rozsądek i doświadczenie wyniesione z ostatnich dwudziestu paru lat życia publicznego. Przede wszystkim trzeba rozliczyć największą aferę ostatnich lat, jaką było zaangażowanie służb specjalnych we wspieranie kampanii Bronisława Komorowskiego.

Jak to zrobić? Wymagałoby to komisji śledczej?

Tak, to wymaga komisji śledczej. Zwłaszcza zaangażowanie Agencji Wywiadu w podsłuchiwanie opozycji to większa afera niż „szafa Lesiaka” i Instrukcja 0015. Konieczna jest komisja śledcza, żeby zbadać nadużycia służb specjalnych podczas zakończonej właśnie kampanii prezydenckiej.

Czy w takim razie zwycięstwo Komorowskiego to błąd w sztuce służb? A może służby sobie odpuściły, albo nastroje społeczne były takie, że nie dały rady zapanować nad wyborcami?

Na pewno część odpowiedzi tkwi w każdej z tych sugestii, które pan podał, ale jest jeszcze jedna bardzo ważna okoliczność – geopolityka. Amerykanie zorientowali się, że Niemcy grają bardziej z Rosjanami, niż z nimi. Wobec czego powrót Amerykanów nad Wisłę to także powrót stronnictwa, które zwykle było najbliżej opcji amerykańskiej. I to też należy wziąć pod uwagę, bo źródła przesunięć wyjaśniają nam dopiero te wszystkie czynniki, które pan wymienił, plus geopolityka.

Rozmawiał Jakub Jałowiczor