5 sierpnia opinia publiczna zwolniła z Berezy Kartuskiej bezkompromisowego reżysera dokumentalistę, super patriotę a przy tym nadzwyczajnego analityka lokalnej i ponadlokalnej polityki Grzegorza Brauna. Reżyser Grzegorz Braun ma w swoim dorobku wiele udanych filmów, takich jak „Wielka ucieczka cenzora”, „Defilada zwycięzców” czy „Oskarżenie”. Aktualnie jeździ po kraju i ex catedra z logo Pch24 w tle udziela, nieuświadomionemu narodowi, lekcji prawdziwego narodowego patriotyzmu. Opartego oczywiście na politycznym realizmie.

Handel, fundament polskiego "patriotyzmu"

Jakiej proweniencji jest ten patriotyzm Grzegorza Brauna, można wywnioskować np. z lektury wywiadu, którego udzielił "Gazecie Warszawskiej" (1-7 sierpnia 2014r.). Braun opisuje swoją wizję konfliktu na Ukrainie i szyje scenariusz dotyczący tego, jaką rolę powinna odgrywać w nim Polska. Najkrócej rzecz ujmując – nasze strategiczne cele powinny się sprowadzać do ochrony polskich interesów handlowych. Właśnie ta kwestia ma przesądzać o tym, kto jest patriotą.

"Gdyby w Polsce u władzy byli prawdziwi patrioci, a nie zdrajcy, a w opozycji patrioci nie zaczadzeni własnym frazesem jak to ma miejsce obecnie, to ci pierwsi już od pół roku prowadziliby bardzo intensywne działania właśnie na kierunku mińskim i to nie militarne, tylko dyplomatyczne, a to dlatego, że z tej fatalnej dla Ukraińców sytuacji przynajmniej tyle dobrego mogło wyniknąć dla Polski, że można było podnieść na wyższy poziom nasze stosunki z Białorusią. Ci drudzy domagaliby się tego od władzy" - mówi Braun. "Ale jedni i drudzy na ten temat milczą. Polski interes to utrzymywanie i rozwijanie wymiany handlowej. I jeśli dziś w Warszawie, w obozie patriotycznym ktoś lekceważy te miliony ton jabłek z Polski, które nie pojadą w najbliższych latach ani na ogarniętą wojną Ukrainą, ani na Białoruś, jeśli ktoś je lekceważy, to jest bęcwałem, a nie patriotą" - przekonuje reżyser.

Twierdzi następnie, że Polska powinna zacieśnić współpracę gospodarczą z Białorusią, bo nasze militarne zaangażowanie się w konflikt rosyjsko-ukraiński pozbawi nas możliwości prowadzenia skutecznej wymiany handlowej, która przecież najpełniej leży w naszym narodowym interesie. Zaś Białoruś ma być "ostatnim, jeśli nie oknem, to lufcikiem możliwości otwartym dla polskiej polityki zagranicznej”. Gdyby nasze wojska skoncentrowały się przy północnych, czyli białoruskich rubieżach państwa ukraińskiego – a takie plany według wiedzy Brauna ma Waszyngton – to fakt ten rzeczywiście mógłby mieć znaczenie dla polsko-białoruskich kontaktów handlowych.

Polska pionkiem w rękach USA?

Warto zapytać pana Brauna, co jego zdaniem stanowi dla Europy punkt odniesienia w obecnej sytuacji geopolitycznej – zagrożenie dla gospodarki powodowane rosyjskimi sankcjami, czy zagrożenie rosyjskim imperializmem? Jeżeli uznamy, że jednak to drugie, to demokratyzacja Ukrainy leży przede wszystkim w interesie nas – Polaków. Ukraińcy przechodzą dziś proces, który był naszym udziałem 25 lat temu. Wyzwolone spod rosyjskiego protektoratu, w pełni cywilizowane państwo ukraińskie będzie stanowić dla nas najsilniejsze obwarowanie przeciw zakusom Rosji. Wydaje się więc, że wspierając Ukrainę w jej dążeniach niepodległościowych, wyraźnie wykażemy się postawą patriotyczną.

Jednak podążając tokiem rozumowania Grzegorza Brauna, próby wypracowania optymalnej dla Polski strategii pomocy Ukrainie, obecne w dyskursie medialnym od wielu tygodni, dowodzą tego, że Polska – korzystając z naszych skromnych posiłków wojskowych – po prostu szykuje się do wojny z potężną Rosją. "Sądzę, że wojna ukraińska (….) jest przedmiotem wielu rażących, upraszczających interpretacji. W dodatku tradycyjnie już polskie środki masowej dezinformacji więcej na jej temat dezinformują niż informują. Z moich informacji wynika, że jesteśmy w fazie nakręcania kampanii propagandowej, która ma Polskę doprowadzić do tej wojny. Jest ogromne niebezpieczeństwo bardzo bezpośrednio nam zagrażające” – mówi Braun.

Reżyser bezpardonowo rozgrzesza Rosję z odpowiedzialności za rozpętanie agresji na Ukrainie. Twierdzi po prostu, że konflikt to wina Ameryki! USA pomagają dziś Ukrainie z kilku powodów. Jednym z nich jest próba rozbicia osi Berlin-Moskwa, co, jak przyznaje Braun, jest dla Polski bardzo korzystne, jednak mało prawdopodobne ze względu na silne związki Niemiec i Rosji.

Z tego zresztą powodu według wizji amerykańskiej, jak uważa Braun, na Ukrainę miałyby pojechać polskie czołgi. "Na Ukrainie mają Polacy wystąpić „per prokura” – zakulisowo nami jakby pionkiem ktoś mógłby tę wojnę rozgrywać. Polski „pionek” jest trzymany amerykańską ręką" - tłumaczy. Amerykanie swoim działaniem na Ukrainie chcą jeszcze wedłub Brauna odpłacić Kremlowi za to, że ze względu na rosyjskie zaangażowanie nie udało im się zdemokratyzować Syrii, co ułatwiłoby działania armii USA w Iranie. "Sądzę, że poprzez wojnę na Ukrainie imperium amerykańskie próbuje wypłacić rekompensatę za kontrakt niezrealizowany dwa lata temu w Iranie" - tłumaczy reżyser. "Skoro wtedy Rosja ośmieliła się tak czy inaczej, ale wtrącić, to teraz Rosji podpalono jej bliską zagranicę. Oczywiście rękami miejscowych. (…) Jestem zdania, że Rosja i reżim kremlowski (…) znajdują się w tej aktualnej rozgrywce w defensywie. Inicjatywa strategiczna, którą było wywołanie wojny ukraińskiej, leży po stronie imperium amerykańskiego" – orzeka.

Żydowskie zagrożenie

W wywodach Brauna nie mogło też zabraknąć straszenia Żydami. Reżyser sądzi, że Stany Zjednoczone mogą wykorzystać Polskę dla realizacji celów Izraela. Otóż jest niewykluczone, jak twierdzi, że państwo żydowskie potrzebuje "nowego kształtu geopolitycznego" ze względu na klęskę polityki amerykańskiej na Bliskim Wschodzie. "Jeśli tak jest, to nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nowa baza dla niego [Izraela - red.] - była poszukiwana właśnie w Europie Środkowej" - mówi "Gazecie Warszwskiej" Braun. A to oznacza, że do roku 2050 Polska może "zakwitnąć z Żydami jako siłą kierowniczą (...). Takich horyzontów sięga moim zdaniem rzeczywista wizja tych, którzy prowadzą do dalszej destabilizacji naszego regionu" - wyjaśnia na koniec, dodając do swojej wizji ostatni, miażdżącą jakoby zwolenników niesienia pomocy Ukrainie prognozę. Otóż jeżeli zaangażujemy się w konflikt ukraińsko-rosyjski i oprzemy się na sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, to w ciągu kilkudziesięciu latach Polska może stracić suwerenność... jednak, broń Boże, nie przez agresję Rosji, ale przez Żydów. W chwili, gdy kremlowski imperializm się odrodza, gdy Putin zagraża państwu, z którym graniczy Polska, gdy staje się jasne, że dąży do odbudowy dawnego Imperium... polscy patrioci powinni bać się nie Moskwy, ale Amerykanów i Żydów.

W PRL-u istniał neoendecki „Pax”, który lansował ten sam co Braun model patriotyzmu, koncesjonowany i zorientowany na Moskwę. Podobny model propagował za Jaruzelskiego inny znakomity reżyser, Bogdan Poręba, twórca Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, skupiający największy beton partyjny PZPR. Poręba, reżyser tak doskonałych obrazów jak „Hubal' czy „Złoty pociąg”. Kiedy reżyserzy tej miary co Braun i Poręba kręcą filmy, te filmy budzą zachwyt. Ale kiedy wchodzą w obszary polityki, to tylko kręcą. I to widać jasno!


Tadeusz Grzesik, Emilia Drożdż