Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zapowiedział złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w Polskiej Fundacji Narodowej. Chodzi o twierdzenia "Onetu".

Według tego medium PFN miałaby pozorować działania PR-owe, opłacając milionami złotych amerykańską firmę PR. Pieniądze miałyby jakoby trafiać do zaprzyjaźnionych z kierownictwem PFN osób w USA. Idzie o około 20 mln złotych dla firmy White Whouse Writers Group, gdzie pracowała rodzina prof. Marka Chodakiewicza, przyjaźniącego się rzekomo z Maciejem Świrskim, dawniej z PFN; firma miałaby otrzymywać pieniądze, ale w praktyce realizować bardzo mało zadań.

"Wydawanie publicznych pieniędzy (...) znajomym ludzi, którzy są politycznie powołani do zarządu tej fundacji, jest karygodne, haniebne, niezgodne z prawem i poczuciem elementarnej przyzwoitości. To jest kolejny przykład na wyrzucanie publicznych pieniędzy dla znajomych, dla znajomych znajomych, dla rodzin i znajomych rodzin" - twierdzi wzór moralnych cnót, Grzegorz Schetyna.

"Polska Fundacja Narodowa to pieniądze nas wszystkich, to są pieniądze spółek Skarbu Państwa, które są w ten skandaliczny sposób wydawane przez ostatnie miesiące" - mówił polityk formacji, jak wiadomo, bardzo dbałej o polski stan posiadania.
Schetyna zapytywał następnie o nadzór ministra Piotra Glińskiego nad PFN.

Oskarżenia, jak to w takich sprawach bywa, są tyleż poważne, co łatwe. Schetyna w każdym razie jest ostatnią osobą, która może grać rolę stróża publicznej moralności.

bsw/onet.pl