1. „Sprawdź, jak się nazywa. Jeśli na etykiecie nie ma słowa „ser” na 100 procent jest to wyrób seropodobny. Uwaga zatem na wszelkie ślicznie opakowane produkty o nazwach takich jak Perła Podlasia, Przysmak Warmiński czy Goudella. Prawo unijne stanowi, że samo słowo „ser” może się odnosić tylko do wyrobów z mleka. Zdarzają się oczywiście przypadki, że ktoś to prawo łamie. Ale taka podejrzana poetycka nazwa wskazuje, że TO WYRÓB SEROPODOBNY.

2. Zobacz, co jest w składzie. Niech cię nie zniechęca maleńki druk, jakim są podawane składniki. Prawdziwy ser robi się z mleka – przeważnie krowiego, koziego, owczego. I tylko mleko powinno być w jego składzie, poza tym podpuszczka, bakterie kwasu mlekowego, ewentualnie jakieś przyprawy czy szczepionka pleśni. A zatem co robi w serze tłuszcz roślinny, mleko w proszku, soja, karagen, guma guar? Jeśli odkryjesz, że te składniki są w produkcie, TO NIE JEST SER.


3. Nie daj się skusić ceną. Prawdziwy ser musi uwzględniać cenę mleka. Jeśli zatem kosztuje 15 zł za kilogram, albo jeszcze mniej, NIE ZROBIONO GO Z MLEKA.


4. Skosztuj. Żółty ser podróbka przy bliższym kontakcie daje się łatwo zidentyfikować. Łatwo się kruszy, kiedy próbujemy pokroić go w plastry? Jest twardy? Suchy? TO PODRÓBKA” – informuje Fakt.pl.

Co prawda żaden ze składników kupować podróbek, które kosztują połowę tego, co prawdziwe sery nie jest trucizną, to jednak nie zawierają one wartości odżywczych. Nie ma w nich wapnia, witamin z grupy B czy A i D, rozpuszczalnych w tłuszczach, które stanowią o wartości serów dojrzewających.

Ra/Fakt.pl