Lewicowa walka z ''faszyzmem'' (czyli wszystkim, co się lewicy nie podoba np. polskim patriotyzmem) trwa już od dziesięcioleci. Dziś lewica w ramach walki z ''faszyzmem'' profanuje katolickie miejsca kultu i odmawia polskim patriotom prawa do wolności słowa, zgromadzeń i zrzeszania się (blokując patriotyczne marsze czy domagając się delegalizacja patriotycznych organizacji).

Dziś dzieci i wnuki funkcjonariuszy bezpieki często bezpodstawnie uwalają się za elitę, manifestują swoją klasową i etniczną nienawiść do Polaków. Dążą do wykorzenienia i zdemoralizowania naszego narodu, bardziej liberalnymi metodami kontynuując prace swoich przodków.

Po drugiej wojnie światowej, w pierwszych dekadach komunistycznej okupacji Polski w ramach walki z ''faszyzmem'' (jak można się dowiedzieć z artykułów zamieszczonych w 16 numerze czasopisma naukowego Instytutu Pamięci Narodowej „Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944–1989) komuniści mieli mniej subtelne metody.

Po II wonie światowej w katowniach bezpieki ''faszyści” (czyli oskarżeni o przynależność do patriotycznych organizacji) byli przez funkcjonariuszy bezpieki bici po całym ciele pięściami, kablami, drągami, gumowymi i drewnianymi pałkami, łańcuchami od roweru w okolicach nerek. Związanych „faszystów” z AK czy NSZ wieszano głową w dół, kneblowano im usta, do nosa wlewano wodę lub ocet, po czym bito po całym ciele. Zatrzymanych bito w pięty, przypalano papierosami, wbijano im gwoździe pod paznokcie, zgniatano im palce drzwiami, skakano po nich, leżących tak kopano by łamać im kości. Więzionych zrzucano ze schodów, ubecy uderzali głowami zatrzymanych w ściany.

Wielu torturowanych w wyniku sadyzmu komunistów umierało, inni w wyniku sadystycznych tortur mieli trwałe uszkodzenia ciała, stawali się niepełnosprawni czy sparaliżowani. Torturom towarzyszyły też wielogodzinne przesłuchiwania.

W ramach walki z ''faszyzmem'' komuniści na kilkadziesiąt godzin polskich nagich patriotów zamykali w karcerach, czyli zimnych piwnicznych pomieszczeniach, zalanych wodą do kolan tak małych, że można było w tylko w nich stać. Komuniści, przesłuchując ''faszystki'' z polskich patriotycznych organizacji brutalnie gwałcili kobiety, zmuszali więźniów do lizania zasikanych podłóg.

Komunistyczne władze za coś normalnego uznawały sadystyczne tortury i morderstwa dokonywane przez komunistów na ''faszystach''. Przełożonych ubeków martwiły, ale nie do tego stopnia, by wyciągać konsekwencje karne, takie patologie wśród funkcjonariuszy bezpieki jak przestępstwa kryminalne (okradanie zatrzymanych, siebie nawzajem, i bezpieki) czy alkoholizm.

Tolerancja władz komunistycznych wobec bezpieki walczącej z „faszystami” wynikała z tego, że kadry bezpieki składały się z najgorszego marginesu społecznego, alkoholików, ludzi zdemoralizowanych i pozbawionych jakiegokolwiek wykształcenia. Bezkarność zachęcała funkcjonariuszy bezpieki do dokonywania przestępstw kryminalnych na cywilach (okradania napotkanych ludzi). Ze służby usuwano tylko wtedy gdy patologiczne zachowania zakłócały prace organów (czyli torturowani i mordowanie polskich patriotów) – np. gdy ubecy byli permanentnie pijani, że nie byli w stanie utrzymać się na nogach, lub popadali w psychozę alkoholową (choć odmiennie od prawa cywilnego upojenie alkoholowe w bezpiece było okolicznością łagodzącą).

Jak pisałem już na Frondzie, więcej o zbrodniach komunistów można przeczytać, w 464 stronicowej, opublikowanej przez Instytut Pamięci Narodowej, prac „Przestępcze wymuszenie zeznań w postępowaniach przygotowawczych prowadzonych przez organy bezpieczeństwa publicznego w latach 1944–1956. Studium kryminologiczno-prawne”

Po zakończeniu komunistycznej okupacji, władze III RP (często składające się z konfidentów komunistycznej bezpieki i towarzyszy ideowo oraz etnicznie bliskich komunistom) nie dopuściły do ukarania komunistycznych zbrodniarzy, a nawet do symbolicznego potępienia komunistycznych zbrodni. Nawet dziś groteskowa opozycja broni ubeckich emerytur, oskarża Polaków o antysemityzm (gdy przypominają przeszłość komunistycznych zbrodniarzy), oraz uniemożliwia zmiany nazw ulic, których patroni byli zaangażowani w komunizm.

Po II wojnie światowej (a nawet w czasie ostatniego jej roku) komunistyczna bezpieka (często dowodzona przez komunistów żydowskiego pochodzenia) nie tylko wymordowała kilkuset tysięcy polskich patriotów, ale też pod milion innych uwięziła. Wielu spośród uwięzionych było przez komunistów torturowanych.

Polscy patrioci w komunistycznych aresztach, wiezieniach i obozach, byli poddawani takim torturom jak bicie rękami po całym ciele, głowie, twarzy, szyi, nerkach, żołądku, organach płciowych, nogach. Komuniści bili polskich patriotów bronią (kolbami karabinów czy pistoletów), pałkami, biczami, wszelkimi innymi narzędziami.

Komuniści w czasie torturowania polskich patriotów razili ich prądem, zamrażali (wsadzali do beczek z wodę i na mrozie czekali aż woda otaczająca ofiarę, zamieni się w lód), wieszali za kończyny, by zadać ofiarom ból, skłaniali psy do gryzienia i szarpania ofiar, przypalali ofiary (w tym i ich twarze), oblewali ofiary wrzątkiem, powodowali u ofiar poparzenia substancjami chemicznymi.

Ubecy skakali po swoich ofiarach, by zgnieść ich narządy wewnętrzne, rzucali ofiary o ścianę lub podłogę, wykręcali im uszy, wyrywali włosy, uderzali głową ofiary o powierzchnie, przestrzeliwali ofiary.

Do metod torturowania stosowanych przez komunistów wobec polskich patriotów, leżało wbijanie ostrych przedmiotów pod paznokcie, zgniatanie palców u rąk i nóg (różnymi metodami), łamanie palców, uciskanie części ciała, by wywołać ból, wyrywanie paznokci z rąk i nóg, kłucie ofiary szpilką, powodowanie oparzeń od ognia lub rozgrzanych przedmiotów, klękania na rozgrzanych rozsypanych węglach.

Komuniści zmuszali swoje ofiary do przebywania długi czas w niewygodnej pozycji, by wywołać u nich ból, zgniatali jądra i penisy przesłuchiwanych mężczyzn, kobiety zmuszali do przebywania w czasie przesłuchań nago i by zadać im ból, wpychali palce do waginy, przesłuchiwanym wbijali nogę od stołka w odbyt.

W arsenale komunistycznych tortur znalazło się zamykanie w karcerach, pomieszczeniach tak wąskich lub tak niskich, w których przez wiele dni można było w nich tylko stać, lub kucać, co powodowało ogromny ból mięśni u ofiary. Komunistyczne karcery wypełnione były lodowatą wodą lub fekaliami (moczem, kałem, ściekami), pełne robactwa. Część karcerów pozbawiona była światła, w innych ofiara przykuwana była do ściany.

Komuniści swoje ofiary pozbawiali snu, jedzenia, wody, możliwości załatwienia potrzeb fizjologicznych (co powodowało ogromny ból, a potem doprowadzało do mimowolnego oddawania moczu czy kału, przez co ofiara była zanieczyszczona i od zanieczyszczeń robiły jej się wrzody). Ofiary były przesłuchiwane przez wiele dni bez przerwy.

Ofiary komunistów były zmuszane do wysiłku fizycznego, duszone przez komunistów, siłą wlewano im płyn do ust lub nosa, topiono je, duszono, ograniczając dostęp powietrza. W czasie przesłuchań ofiary oślepiano lampą (oślepianie światłem skierowanym w oczy jest bardzo bolesne).

W ramach psychicznych tortur komuniści pozorowali egzekucje swoich ofiar, grozili ofiarom nie tylko ich śmiercią, ale i śmiercią ich bliskich. Komuniści grozili też ofiarom zabicie, uszkodzeniem ciała, wywózką na Syberię, zgwałceniem, torturami. Ofiary były znieważane i poniżane, zmuszane do zlizywania własnej krwi. Oprawcy okazywali radość z ich cierpień.

Jan Bodakowski