Aleksandr Łukaszenka  od wielu lat rządzi niepodzielnie na Białorusi . Doszedł do władzy w sposób demokratyczny.  Pokonał ówczesnego premiera. Chciał walczyć z korupcją i był kochany przez lud. Już za kilka dni kolejne wybory na Białorusi. Czy w kolejnych wyborach przedłuży swoją władzę? Przez wiele lat Łukaszenka rozmontował demokrację  w kraju, który był przecież wtedy nowo powstałym państwem.

Aleksandr Łukaszenka zanim doszedł do pełni władzy w kraju był deputowanym, który popularność zdobył na tym, że głośno krytykował władzę oraz piętnował korupcję. Historię dojścia Łukaszenki do władzy wydaję się wręcz nieprawdopodobna, ale to on właśnie on wygrał wybory na Białorusi wygrywając z premierem, którym wówczas był Wiaczesłau Kiebicz.  Wydawało się, że Łukaszenka przyniesie zmiany.

W  jego otoczeniu było wielu młodych, którzy chcieli prawdziwych reform. Warto wspomnieć, że Łukaszenka przez wiele lat miał nadzieję, że zostanie liderem na Kremlu i przejąć władzę nad wspólnym państwem.  Młodzi reformatorzy, jak wielu przed nimi i po nich, źle ocenili potencjał Łukaszenki. Sądzili, że będą mogli zdominować prezydenta i prowadzić własną politykę. Większość przeszła do opozycji. Łukaszenka tymczasem był kochany przez lud.

Okazało się, że Łukaszenka zmian nie wprowadzi, za to opozycja będzie miała niewiele do powiedzenia, a o demokracji można było zapomnieć. Liczyła się tylko wola Łukaszenki. W ciągu zaledwie kilku lat Łukaszence udało się spacyfikować przeciwników, opozycję oraz ostudzić ambicje otoczenia i rozmontować słabe, ale istniejące instytucje demokratyczne.

Na pierwszy ogień poszły władze lokalne. Jak dziś wygląda niedemokratyczna Białoruś można obserwować. Dziś o zmianach, które miał przynieść Łukaszenka nikt nie pamięta. Dziś Białoruś to kraj, którego demokrację przez wiele lat rozmontowywał Aleksandr Łukaszenka. Wiele lat temu doszedł do władzy, którą, zdaniem większości ekspertów,  9 sierpnia – w kolejnych wyborach – najpewniej przedłuży.

Rr, forsal.pl