„Trzeba być kompletnie nieracjonalnym, żeby na zasadzie ‘niepodobna mi się PiS’, to będę głosował na ugrupowanie, które nie ma żadnego pomysłu na Polskę [...] Czołowych profesjonalistów- pana Petru i pana dr Rzońcę- można by rozpatrywać wyłącznie w kontekście ekonomicznego kabaretu [...] Pani Dulkiewicz organizuje konferencję prasową z niemieckim pisarzem, który twierdzi, że pancernik Schleswig-Holstein był statkiem pasażerskim"- mówi Janusz Szewczak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Komisji Finansów Publicznych dla portalu Fronda.pl.

Fronda: Zjednoczona Prawica systematycznie pracuje nad wprowadzaniem kolejnych reform, odbywają spotkania z wyborcami, trwają przygotowania do kampanii wyborczej. O wiele bardziej zaskakujące rzeczy dzieją się po stronie totalnej opozycji. Ile komitetów wyborczych, europejskich i tęczowych, zostanie przez ugrupowania opozycyjne wystawionych do wyborów?

Poseł Janusz Szewczak: Zacznijmy od tego, że politycy i ugrupowania polityczne nie są same dla siebie tylko dla wyborców. Tego najwyraźniej nie rozumie totalna opozycja. Zasób głosów, jakie nadal posiada, jest zamknięty. Im więcej tych formacji występuje, co dla Polaków jest mało istotne, kto z kim idzie pod pachę, to jeśli koalicja SLD miałaby 3-4% więcej niż miała w sondażach, to oczywiście zabierze Platformie. Jeśli jakaś inna formacja lewicowa będzie miała 2 lub 3%, to zabierze SLD. Oni uprawiają wzajemny kanibalizm polityczny. Tym bardziej, że sobie podkradają tych politycznych celebrytów.

Wrażenie przeciętnego Kowalskiego jest takie, że chłopaki chcą się załapać „na siłę” i nic więcej, co oczywiście negatywnie wpływa na ocenę tych ugrupowań. Myślę, że obecne sondaże są dla Platformy Obywatelskiej znacząco zawyżone, i że realne poparcie dla PO to 19-20% dzisiaj.

Skąd zdaniem pana posła biorą się wyborcy, czy potencjalni wyborcy, którzy w sondażach deklarują poparcie dla PO, przy kolejnych wpadkach tej partii i mocno kompromitujących krokach jej liderów? Kim są wyborcy, którzy deklarują poparcie dla partii, która z każdym swoim ruchem traci wiarygodność?

To jest psychologicznie niewytłumaczalne zjawisko. Środowisko Platformy i Nowoczesnej to środowisko, które wyłącznie szkodzi, nie ma żadnego racjonalnego rozwiązania, nie ma pozytywnego w skutkach działania dla Polski. Obietnice dopłacania do zarobków na poziomie 4,5 tys. złotych to są bajki z mchu i paproci. Trzeba być kompletnie nieracjonalnym, żeby na zasadzie „niepodobna mi się PiS”, to będę głosował na ugrupowanie, które właściwie nie ma programu, wspiera wszystkie ataki na tradycyjne wartości, nie ma żadnego pomysłu na Polskę. To coś na kształt małego dziecka, które na złość mamie uszy chce sobie odmrozić. Bo jak by nie patrzeć, przez ostatnie cztery lata Polska bardzo mieniła się na plus.

Czy pomysł bycia „antyPiSem”, który funkcjonował w opozycji przez ostatnie cztery lata, oraz rozdmuchiwania każdej najmniejszej wpadki, które przecież muszą się zdarzać, gdy rządzi się 38 milionowym państwem, czy to jest dobry pomysł na wyborczy sukces opozycji? Wydaje się, że na dziś opozycja innych propozycji programowych nie ma.

Platforma doskonale zdaje sobie sprawę, że przegra te wybory, że te księżycowe brednie o 45% poparcia wzbudzają wyłącznie uśmiech politowania. Moim zdaniem koncepcją Grzegorza Schetyny jest w tej chwili minimalizacja rozmiaru tej porażki. On gra na przetrwanie swoje i swoich zwolenników w Platformie Obywatelskiej. Tu nie chodzi o żadną realną bitwę, bo Polacy dość racjonalnie oceniają możliwości, że przedstawiciele Platformy i Nowoczesnej to ludzie kompletnie bez charyzmy. Jeśli tuzami w tej kampanii są panowie posłowie Brejza, Nitras, Arłukowicz z panem Schetyną, to pokazuje kompletną miałkość, brak powagi.

Jeśli rozmawiamy o kadrach i o personaliach, zadziwia ta szczególna kooptacja, czyli sięganie po ludzi z głębokiej komuny.

Nie tylko. Proszę zwrócić uwagę na przedstawicieli zupełnie anarchistycznych postaw i zachowań, typu KOD czy Zieloni. To są dziś szczątkowe, marginalne byty polityczne, a jednocześnie są one traktowane jako jakiś sojusznik. Na bezrybiu i rak ryba, czyli zgarniamy tą miotłą wszystkie możliwe odpadki sprawiając wrażenie, że budujemy jakąś wielką arkę niezadowolonych. Społeczeństwa polskiego nie interesują te gry wewnętrzne. Polacy widzą poprawę koniunktury gospodarczej i osobistej, materialnej. Widzą, że Polska zaczyna być krajem docenianym, liczącym się, docenianym na świecie, że zaczynamy mówić własnym głosem. Polacy mają też świadomość olbrzymich zaniedbań, które były przez 30 lat robione, polegające np. na wyprzedaży majątku narodowego, czego najlepszym przykładem jest masowa wyprzedaż polskich fabryk leków- na 17 tego typu podmiotów 14 wyprzedano w ręce kapitału głównie zagranicznego. Dziś ta sama Platforma podnosi larum, że gdzieś brakuje jakiegoś leku. Trzeba było wyrzucić pana Lewandowskiego, z panem Balcerowiczem i z panem Gradem i może wtedy takich problemów by nie było.

Ruchy kadrowe, jakie mają miejsce w obrębie Koalicji Obywatelskiej wyglądają na akty skrajnej desperacji. Zastanawiające jest gdzie są te słynne kadry wybitnych fachowców, zaplecze intelektualne, gdzie są eksperci, którzy mieli firmować plany, pomysły oraz działania totalnej i tęczowej opozycji?

W Platformie i Nowoczesnej kadr profesjonalnych nigdy nie było, chyba, że za czołowych profesjonalistów należałoby uznać pana Ryszarda Petru i pana dr Rzońcę. Można by to rozpatrywać wyłącznie w kontekście ekonomicznego kabaretu. Wtedy kiedy jest się w opozycji, sztuką jest budować program, budować zaplecze, kadry. Oni otoczyli się celebrytami pokroju pani Jandy, pani Gretkowskiej czy pani Środy, i wydawało im się, że to są tak zwane elity. A to są fałszywe elity, łże-elity. Okazało się, że król jest nagi, że nie ma tam żadnego potencjału intelektualnego i etycznego. To co wyprawia dziś Platforma w sferze atakowania wartości, wyczyny pana posła Misiło, kabotyńskie zachowania ich przedstawicieli, co jest widoczne szczególnie w Gdańsku. Tam pani Dulkiewicz organizuje konferencję prasową z niemieckim pisarzem, który twierdzi, że pancernik Schleswig-Holstein był statkiem pasażerskim. To już tylko krok do tego, żeby powiedzieć, że żołnierze Kriegsmarine byli tylko turystami, którzy chcieli wypocząć na plażach w Gdyni. To antypolski absurd posunięty do granic rozumności. I to nie jest kwestionowane przez Platformę- oni w tej sprawie nie zabrali krytycznego głosu.

Na koniec chciałbym zapytać o dawną nadzieję polskiej polityki, którą dla niektórych środowisk był Paweł Kukiz. Ugrupowanie Kukiz’15 dziś wydaje się rozpadać na naszych oczach- część posłów przechodzi do Prawa i Sprawiedliwości, część ma wystartować w wyborach z PSL’em. Czy formacja Kukiz’15 przetrwa do wyborów?

To wielkie rozczarowanie, ale spodziewałem się tego widząc działania pana przewodniczącego Kukiza. Szkoda, bo jest tam wielu bardzo patriotycznych i wartościowych ludzi, i oni przechodzą do Prawa i Sprawiedliwości- kolejne osoby z klubu parlamentarnego Kukiz’15 podejmą tego typu działania. Część zapewne wycofa się z polityki. To jest dowód na to, jak można zmarnować coś nowego, antysystemowego- wszędzie na świecie te partie odnoszą wielkie sukcesy.

Wydaje się, że jest to powtórka z różnych wcieleń Korwina-Mikke, który najpierw zagospodarowywał część przedsiębiorczej i patriotycznej młodzieży, ale później okazywało się, że jego działania powodowały topnienie społecznego poparcia, a zapał młodych ludzi rozchodził po kościach. W przypadku ruchu Kukiza to zagranie wydaje się inaczej ubrane marketingowo, ale skutki decyzji lidera są podobne.

Ta formacja schodzi całkowicie z politycznej sceny. Ci najwartościowsi ludzi już są w klubie PiS, z posłem Tomaszem Rzymkowskim na czele, ale jest tam bardzo wiele osób niezwykle prospołecznych, o dużej wrażliwości i kompetencjach. Tych ludzi, chociażby tacy jak posłanka Ścigaj czy poseł Maciejewski warto by ich jakoś zagospodarować, bo na pewno są to postacie nietuzinkowe.

Dziękuję za rozmowę.