Wczoraj zakończył się szczyt UE, na którym przywódcy negocjowali unijny budżet na kolejne siedem lat oraz Fundusz Odbudowy Gospodarczej, który jest odpowiedzią UE na kryzys wywołany pandemią koronawirusa. Jedną z najbardziej wrażliwych kwestii był mechanizm uzależnienia wypłat od przestrzegania zasad praworządności. Po szczycie premier zapewnił, że z tego mechanizmu zrezygnowano, jednak opozycyjne media przekonują, że jest on zawarty w końcowym porozumieniu. Jak naprawdę wygląda kwestia z uzależnieniem funduszy europejskich od praworządności wyjaśnił w programie „#Jedziemy” na antenie TVP Info wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński.

Premier Mateusz Morawiecki informował po powrocie z Brukseli, że w końcowym porozumieniu po unijnym szczycie nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy budżetem a praworządnością. Takie rozwiązanie zaproponowała w 2018 roku Komisja Europejska. Jego przyjęcia chciały m.in. Niemcy, Francja czy Holandia. Nie zgadzała się na nie Polska i Węgry.

W przyjętym przez Radę Europejską porozumieniu zaznaczono, że interesy finansowe UE są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w art. 2 TUE. Oświadczono też, że „Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności”.

W 23 punkcie konkluzji czytamy:

- „Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i instrumentu Next Generation EU. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń przyjmowane przez Radę większością kwalifikowaną. Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii”.

Jak wyjaśnia wiceszef dyplomacji Paweł Jabłoński, „nie ma żadnego mechanizmu praworządności, tylko jest mechanizm ochrony finansowego interesu UE”.

Pierwsze propozycje wysuwane przed szczytem, tłumaczy wiceminister, przewidywały wprowadzenie mechanizmu warunkującego dotacje z funduszy unijnych oceną przestrzegania zasad praworządności. Decyzję o zablokowaniu dotacji miałaby podejmować Komisja Europejska. Decyzję KE mógłby zablokować głos 22 państw. Na późniejszym etapie negocjacji zmienione tę propozycję na większość kwalifikowaną, gdzie decyzję o zablokowaniu środków musiałaby zaakceptować większość kwalifikowana.

- „W toku negocjacji – o to walczył premier Morawiecki – potrzebny jest jeszcze jeden warunek – akceptacja całego mechanizmu przez Radę Europejską, która decyduje na zasadzie konsensusu, jednomyślności” – mówił Paweł Jabłoński.

Jak zaznaczył, na jakiekolwiek rozwiązania w tym mechanizmie mysi zgodzić się RE, która działa na zasadzie konsensusu:

- „Komisja Europejska jest swego rodzaju rządem, który przedstawia propozycje, odpowiada za całość polityki wykonawczej. Rząd, czyli Komisja Europejska przedstawia pewną propozycję Radzie Unii Europejskiej, gdzie zasiadają właściwi ministrowie z poszczególnych krajów i można to porównać do uchwalania ustawy. Większością kwalifikowaną może być uchwalona ustawa. Ale ponieważ wywalczyliśmy w konkluzjach Rady Europejskiej, czyli ciała gdzie są prezydenci, premierzy, szefowie państw, absolutnie najwyższe ciało decyzyjne, to można to porównać trochę do prawa weta, które ma polski prezydent. W tym przypadku są oczywiście różnice, bo tutaj to nie tyle weto, ale musi być akceptacja wyrażona przez Radę Europejską w konkluzjach” – wyjaśniał.

kak/TVP INFO, portal tvp.info, niezalezna.pl