"Głosowanie za wprowadzeniem wobec własnego kraju, w którym, niezależnie od tego jakby nie oceniać rządów PiS, są wolne media, wolne wybory, nie ma żadnych więźniów politycznych a opozycja demonstruje co i rusz na ulicach i nikt jej tego nie zakazuje jest czymś niegodnym i nie waham się powiedzieć haniebnym"- uważa Witold Jurasz, prezes zarządu Ośrodka Analiz Strategicznych.

Publikujemy całość wpisu:

Sześciu europosłów PO (Michał Boni, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun) poparło rezolucję Parlamentu Europejskiego, która wzywa Radę UE do aktywowania wobec Polski art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej.

Głosowanie za wprowadzeniem wobec własnego kraju, w którym, niezależnie od tego jakby nie oceniać rządów PiS, są wolne media, wolne wybory, nie ma żadnych więźniów politycznych a opozycja demonstruje co i rusz na ulicach i nikt jej tego nie zakazuje jest czymś niegodnym i nie waham się powiedzieć haniebnym.

Pamiętam, że gdy wybory prezydenckie wygrał Aleksander Kwaśniewski pewien ambasador RP udał się do MSZ kraju w którym był ambasadorem i poprosił, by kraj ten bojkotował Polskę, bo "komuch" został Prezydentem i Polskę należy izolować. Gentleman ów nie miał na tyle honoru, by podać się do dymisji (i zrezygnować z funkcji i pensji), a gdy chciano go odwołać uruchomił swoje kontakty, by bronić się przed odwołaniem. Po pani Thun nadmiernie wiele się nie spodziewałem, bo pani ta słynie głównie z ośmieszania idei europejskiej poprzez swój bezrefleksyjny entuzjazm dla wszystkiego, co tylko KE zdoła wymyślić, ale dziwię się, że rękę "za" podniosła p. Huebner, która sprawę musi pamiętać.

Na tym tle warte odnotowania są słowa wiceprzewodniczącego PO Tomasza Siemoniaka, który zapowiedział, że PO może wyciągnąć konsekwencje wobec swoich europosłów. Po pierwsze, bo w polskiej polityce wszyscy (przede wszystkim oczywiście PiS, ale i opozycja) muszą zrobić "pół kroku w tył". A po drugie, bo po raz pierwszy od dwóch lat PO postanowiła uprawiać politykę. Ograniczanie się do straszenia PiSem uprawianiem polityki nie było.

Witold Jurasz/Facebook