Kabaret Limo miał wystąpić w Rabce 15 sierpnia. Joanna Lelek, dyrektor rabczańskiego Miejskiego Ośrodka Kultury, najpierw zgodziła się na przedstawienie, jednak później zmieniła zdanie.

„Przeglądałam programy Kabaretu Limo i jestem zszokowana. Obraża moje i nie tylko moje uczucia religijne. Dlatego nie wyobrażam sobie występu takiego kabaretu w Rabce-Zdroju. W związku z powyższym nasze dotychczasowe uzgodnienia telefoniczne uważam za nieaktualne. Jeszcze w Święto Wniebowzięcia NMP!" - taki list otrzymała od Lelek menadżerka Limo.

Cofnięcia zgody na występ Limo miała się domagać sama burmistrz Rabki, która jest bezpośrednią przełożoną dyrektorki MOK. „Panowie z Limo mogą sobie występować w Rabce gdzie chcą, ale nie w obiekcie gminnym. Ja z publicznych pieniędzy nie muszę dokładać do marnych wygłupów” - przyznała w rozmowie z „Wyborczą” Ewa Przybyło. Burmistrz obawiała się także, że mogłaby zapłacić karę za żarty Limo i przypomniała, że taką karę na telewizję nałożyła KRRiT.

Kabaret niewiele robi sobie z odmowy występu w Rabce. Menadżerka satyryków tłumaczy, że każda forma cenzury to dla nich reklama. Limo zamiast w Rabce, wystąpi więc w Szczyrku.

MaR/Wyborcza.pl