Według nieoficjalnych doniesień, jeszcze w tym tygodniu ma dojść do zmian w rządzie Mateusza Morawieckiego, a nowym szefem ministerstwa sportu, znów na powrót wydzielonego spod skrzydeł ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, ma zostać Kamil Bortniczuk.
Bortniczuk to polityk związany w przeszłości z PiS, PJN czy Polską Razem. Przez dwa lata był też posłem i zarazem rzecznikiem prasowym Porozumienia Jarosława Gowina. A kilka miesięcy temu został jednym z liderów nowopowstałej Partii Republikańskiej. Formacja ta ma niebawem, na fali jesiennej rekonstrukcji rządu, wejść do koalicji rządzącej. Nominacja Bortniczuka na stanowisko ministra sportu ma być właśnie jednym z efektów nowej umowy koalicyjnej.
Najpierw jednak, po niemal równo roku, musi nastąpić ponowne formalne wydzielenie ministerstwa sportu z resortu kultury i dziedzictwa narodowego, któremu szefuje wicepremier Piotr Gliński.
38-letni Kamil Bortniczuk przez wiele lat był piłkarzem GKS Głuchołazy. W maju 2018 roku zasiadł też w radzie nadzorczej tegorocznego triumfatora siatkarskiej Ligi Mistrzów ZAKSy Kędzierzyn-Koźle.
Gdy przed kilkoma miesiącami, tuż po zakończeniu przegranego w kiepskim stylu 1:2 ze Słowacją meczu polskiej reprezentacji na piłkarskich Mistrzostwach Europy, bardzo sprawnie działający a zarazem słynący z kontrowersyjnych opinii i niskiej odporności na krytykę prezes TVP Sport, Marek Szkolnikowski napisał w mediach społecznościowych: „Siódmy wielki turniej w dwudziestym pierwszym wieku i szósta kompromitacja. Fakt, nie opinia”, Bortniczuk po chwili mu odpowiedział: „Ogarnij się chłopie. To jest sport. Stałeś chociaż kiedyś na pełnowymiarowym boisku, żeby pisać takie rzeczy, po takim meczu?”.
Ogarnij się chłopie. To jest sport. Stałeś chociaż kiedyś na pełnowymiarowym boisku, żeby pisać takie rzeczy, po takim meczu?
— Kamil Bortniczuk (@KamilBortniczuk) June 14, 2021
Nieoficjalnie dywaguje się, że zastępcą Kamila Bortniczuka w ministerstwie sportu ma zostać poseł Łukasz Mejza.
ren/sport.interia.pl, twitter, sportowefakty.wp.pl