Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego skrytykował happeningi urządzane na granicy polsko-białoruskiej przez niektórych posłów opozycji.

Na granicy polsko-białoruskiej ma miejsce kryzys. W okolicy miejscowości Usnarz Górny koczuje grupa kilkunastu migrantów. Według Straży Granicznej grupa liczby 24 osoby i przebywa po białoruskiej stronie granicy.

Osoby te zostały tam wepchnięte przez białoruskich pograniczników, którzy uniemożliwiają im powrót wgłąb terytorium Białorusi.

W środę ponadto Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że Polska powinna zapewnić migrantom jedzenie, ubrania i pomoc medyczną, nie ma jednak obowiązku wpuszczać migrantów na swoje terytorium. Polska wysłała na Białoruś konwój z pomocą humanitarną, który jednak nie uzyskał od władz białoruskich zgody na przekroczenie granicy. 

Na granicę udawało się wielu polityków opozycji. Pierwsi byli Michał Szczerba i Dariusz Joński, którzy m. in. chcieli uraczyć bliskowschodnich migrantów konserwami wieprzowymi.

Następnie na granicę udali sie także posłowie Lewicy. Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej postanowił nawet wręczyć uchodźcom torbę z rzeczami, ganiając się przy tym z funkcjonariuszami Straży Granicznej. Zachowanie to zostało uznane za "niepotrzebne" przez Borysa Budkę.

- Nie trzeba robić happeningów typu kangur torbacz z bananami chce przekroczyć kordon polskiej policji - stwierdził na ten temat Marek Sawicki z PSL. - Nie ma żadnej potrzeby, żeby politycy indywidualnie robili sobie tam happeningi - podkreślił.

- Mieszkam w Polsce, chciałbym czuć tu się bezpiecznie. (...) Jeśli uważają, że bez płotu nie da się tego bezpieczeństwa zapewnić, niech budują płot. Ale niech robią to skutecznie i przestaną epatować widokiem tych 32 osób, z którymi rzekomo nie wiedzą, jak sobie poradzić - stwierdził Sawicki na temat budowy płotu na granicy.

Dodał także, że opozycja oczekuje zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodoweg lub choćby nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. 

- Oczekujemy od wielu tygodni zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu czy chociażby komisji spraw zagranicznych, żeby rząd przedstawił opozycji, jaka jest rzeczywista sytuacja - powiedział były minister rolnictwa.

- Oczekiwałbym, żeby rząd poważnie traktował Polaków i opozycję, jeśli chce, żebyśmy uczestniczyli w rozwiązywaniu tego problemu w sposób konstruktywny, musimy wiedzieć, jak wygląda sytuacja. Jeśli rząd oczekuje od opozycji współpracy w sprawie kryzysu migracyjnego, trzeba z nami rozmawiać - dodał.

jkg/polsat news