W rozmowie z Robertem Mazurkiem w radiu RMF FM Małgorzata Kidawa-Błońska odniosła się m.in. do kwestii spadających notowań Platformy Obywatelskiej. 

Wicemarszałek Sejmu postrzega to jako "zimy prysznic" dla PO, jednak politycy muszą być na to odporni. 

"Tak to bywa z sondażami, że są takim zimnym prysznicem dla polityków, ale jeżeli jest się w polityce, trzeba być na to odpornym, pracować i wierzyć, że można to odbudować, a jak historia pokazuje, tak się zdarza, że ktoś, kto miał świetne wyniki, przy wyborach te wyniki ma zdecydowanie gorsze"- stwierdziła. Polityk Platformy Obywatelskiej podkreśliła, że sondaże są "bardzo bolesne", jeżeli popatrzymy na to, co dzieje się wokół nas. 

"Powiem panu, że ja bardzo dużo jeżdżę po Polsce, naprawdę bardzo dużo, do różnych małych miejscowości, rozmawiam z ludźmi - i oni także nie rozumieją, jak to jest, że dzieje się tyle rzeczy, których nie akceptują, które uważają za złe - i nic się nie dzieje"- powiedziała. 

Kidawa-Błońska stwierdzia, że bardziej od słabych wyników w sondażach martwi ją bierność wyborców.

"Ludzie, którzy stoją z boku i nie chcą się zaangażować w wybory, obserwują to jest niepokojące. Jeżeli popatrzymy na frekwencję poprzednich wyborów."- podkreśliła wicemarszałek Sejmu.

Zapytana o sytuację wewnątrz PO i o to, jakim przywódcą jest Grzegorz Schetyna, stwierdziła, że "szef partii zawsze może być lepszy", jednak Schetyna został wybrany w demokratycznych wyborach wewnątrz ugrupowania. 

Zapytana o to, czy będzie ubiegać się o prezydenturę Warszawy, że żadne ugrupowanie nie przedstawiło jeszcze swojego kandydata. Być może opozycja będzie musiała wystawić jednego wspólnego kandydata. 

Na pytanie o reparacje wojenne, Kidawa-Błońska odpowiedziała, że "moralnie nam się należą", jednak trzeba odpowiednio się do tego przygotować, wszystko dokładnie wyliczyć, bo na razie "rozmawiamy o gruszkach na wierzbie".

yenn/RMF24, Fronda.pl