European Research Council rozdaje pieniądze na badania od 2007 r. O tym, komu przyznać środki, decyduje 22-osobowa komisja wybitnych europejskich naukowców. W tym roku do podziału było 670 mln euro. Polakom udało się sięgnąć po zaledwie 3 miliony. Pieniądze dostanie tylko dwóch warszawskich uczonych: biolog dr Marcin Nowotny i chemik prof. Piotr Garstecki. Pozostałe polskie wnioski nawet nie były rozpatrywane - nie przeszły etapu weryfikacji. W sumie z ponad 4 tys. projektów z różnych dziedzin rada wybrała 480. Najlepiej wypadli Brytyjczycy, którzy zgarnęli aż 124 granty, następnie Niemcy – 64 i Francuzi - 54. Słaby wynik polskich naukowców to żadna nowość. W ciągu ostatnich pięciu lat wysłaliśmy 540 projektów. Pieniądze przyznano tylko na osiem. - Polskie wnioski odpadają na samym początku, bo nasi naukowcy nie mogą pochwalić się odpowiednim dorobkiem, czyli publikacjami w prestiżowych pismach naukowych takich jak "Science" czy "Nature". A to w pierwszej kolejności sprawdza komisja – powiedział gazecie „Metro” prof. Maciej Żylicz, prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

 

 

Publikacja w uznanym piśmie to dla rady dowód, iż naukowiec prowadzi z sukcesami własne badania, które wnoszą nową wiedzę i mogą stać się przełomem w jego dziedzinie - i właśnie dlatego warto je dofinansować. Tymczasem, według raportu Ernst & Young, nazwisko polskiego naukowca pojawia się w takich pismach średnio raz na cztery lata. Politechnika Wrocławska i Uniwersytet Jagielloński - oba z wynikiem 0,54 publikacji na nauczyciela rocznie - blado wypadają przy fińskim University of Helsinki (1,4) czy brytyjskim University of York (1,9).

 

Prof. Michał Kleiber w rozmowie z naszym portalem wini za słaby wynik naszych naukowców „niskie umiędzynarodowienie naszych uczelni”: „Nasze kadry uczelniane i studenci mają za mało kontaktów z zagranicznymi naukowcami, a dzięki tym kontaktom można zdobyć możliwość publikowania w prestiżowych pismach naukowych. Ponadto wielu młodych Polaków przepada podczas osobistej prezentacji swoich pomysłów, bo nie znają wystarczająco dogłębnie języka obcego, by przekonać do swoich racji”. Coś chyba jest na rzeczy, bo dr Nowotny spędził kilka lat na uczelniach w USA zanim wrócił do Polski i stworzył ów nagrodzony projekt.

 

 

Problem naszych niepowodzeń w pozyskiwaniu funduszy na cele naukowe tkwi także w zastoju badawczym na polskich uczelniach: „Co najwyżej jedna czwarta polskich wykładowców prowadzi jakiekolwiek badania – mówi prof. Kleiber. - Profesorowie jeżdżą z jednych zajęć na drugie, z jednej uczelni na drugą, bo studentów jest dzisiaj pięciokrotnie więcej niż przed 20 laty. W efekcie sprzedają wiedzę średniej jakości. Ponadto pamiętajmy, że kraje, które przeznaczają na badania naukowe 3 proc. Produktu Krajowego Brutto mają kolosalną przewagę nad takimi krajami jak Polska, która przeznacza 0,5 PKB na naukę” – dodaje prof. Kleiber.

 

 

PSaw/emetro.pl