Joanna Kluzik-Rostkowska uważa, że wszyscy, którzy zagłosowali za 98-procentową bonifikatą, będą poniewierać się w piekle. Uchowa się jedynie Hanna Gronkiewicz-Waltz wraz ze swoim skarbnikiem.

Tak była minister edukacji skomentowała zamieszanie wokół bonifikat przy przekształcaniu użytkowania wieczystego we własność. W Warszawie rada miejska zdominowana przez PO zdecydowała, że nie zgadza się na przyjętą wcześniej bonifikatę 98 proc. i wprowadza 60 procent. Wielu warszawiaków czuje się oszukanych przez nowego prezydenta, Rafała Trzaskowskiego.

Kluzik-Rostkowska sądzi jednak, że wszystko jest winą PiS.

,,Problem wziął się z ustawy rządowej, przegłosowanej w lipcu 2018 roku. PiS postanowił wycofać się z użytkowania wieczystego na rzecz własności. Rozpisał to w ustawie na 20 lat'' - powiedziała.

,,Kiedy PiS bardzo populistycznie wystąpił z propozycją, żeby grunty, których właścicielem jest miasto, żeby tam obowiązywała bonifikata 98 proc., to ten sam PiS w swojej ustawie rządowej zapisał bonifikatę na poziomie 60 proc.'' - dodawała.

I wreszcie wysyłała polityków do piekła.

,,W piekle powinni się poniewierać wszyscy, którzy za tą 98-procentową bonifikatą głosowali. Było to tuż przed wyborami. Jedyni, którzy nie trafią do piekła, to jest Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz jej skarbnik miasta, którzy bardzo przytomnie przekonywali wtedy wszystkich, którzy mieli wtedy głosować na tak albo na nie, że 98-proc. bonifikata jest szaleństwem'' - mówiła.

Warszawska rada miejska przyjęła 98-procentową bonifikatę tuż przed wyborami samorządowymi. Takie stakwi miały figurować od 1 stycznia 2019 roku. Zaraz po wyborach rada miejska to zmieniła. Projekt z powrotem obniżający bonifikatę wniósł wiceprezydent warszawy.

bb/tvp info