Jak poinformowała rzeczniczka KE Vivian Loonela, Komisja Europejska zdecydowała się na dołączanie „jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce w sprawie kopalni Turów” – czytamy na portalu money.pl.

Jak więc wynika z przekazanego komunikatu, stroną w sporze o kopalnię i elektrownię w Turowie nie będzie już tylko strona czeska, ale także Komisja Europejska. Czesi wystąpili z otwartą walką przeciwko kopalni węgla brunatnego i powiązanej z nią elektrowni i domagają się ich zamknięcia.

Jak podaje portal money.pl, rząd czeski ma się domagać nałożenia na Polskę kar „za każdy dzień zwłoki w wykonaniu decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” w wysokości 5 mln euro „za każdy dzień działania kopalni po 21 maja”.

Chęć złożenia wniosku w najbliższych dniach potwierdził także czeski minister środowiska Richard Brabec.

Jak oceniają eksperci, Polsce może już w sumie grozić kara w wysokości 420 mln zł, jeśli brać pod uwagę datę wydania decyzji przez TSUE.

Z zapowiedzi polskiego premiera Mateusza Morawieckiego wiemy, że kopalnia nie przystanie działać, co wiąże się z nie wykonaniem przez Polskę decyzji TSUE, a Polska ma poczynić inwestycje, które mają się przyczynić do niekorzystnego oddziaływania kopalni na teren Czech. Wypowiedź ta – jak donoszą media – miała wzburzyć stronę czeską.

- Premier Morawiecki przyznał, że rząd w ciągu 1-2 dni przyjmie "instrukcję negocjacyjną ws. Turowa". Rozmowy z Czechami mogą potrwać kilka dni albo tygodni. Do Pragi będzie się musiał udać któryś z naszych ministrów – czytamy na portalu money.pl

Co szczególnie nietypowe i zastanawiające, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał decyzję o natychmiastowym wstrzymaniu wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów w składzie jednoosobowym.

Kopalnia i elektrownia w Turowie należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.

 

mp/money.pl