"Jak sprawować kontrolę nad posłami? Niestety: jedyną osobą kompetentną jest prezes partii. Bo jemu najbardziej zależy na dobrym imieniu jego partii. I np. Jarosław Kaczyński wyrzucił z PiSu kilku posłów – a gdyby mógł, to pozbawiłby ich i mandatu [...]. Przecież założeniem jest, że najlepiej zna się na polityce – i najlepiej zna ideologię swojej partii – jej prezes. Jeśli tak – to jest nonsensem, by poseł (znający się gorzej na polityce) głosował inaczej, niż chce prezes!!!" - napisał Janusz Korwin-Mikke.

I punktuje dalej Pawła Kukiza, który forsuje - nie wiedzieć czemu - koncepcję JOW-ów.

"Oto przykład, jak p.Paweł Kukiz nawciskał ludziom tonę kitu; p.Radek Imielski napisał: 'Ciekawe jak walczyć z tymi największymi świniami co nikt na nich by nie zagłosował - tylko wódz ich wybiera bo są wierni. Ciekawe jak mamy kontrolować polityków skoro nie możemy im nic zrobić. A ja bym chciał móc ich odwołać, mieć nad nimi jakąś kontrolę(...) '" - zacytował Mikke.

"Otóż (1) nie byłoby dobrze, by wyborcy mieli taką kontrolę [...] - ale po drugie (i tu ważniejsze) w ŻADNYM systemie, gdzie głosowanie jest tajne, NIE MA sensownej możliwości odwołania posła! W systemie JOW - czy to w Anglii czy gdzie indziej - również! Bo niby jak? Nie wiemy, kto na niego głosował! A gdyby pozwolić na to wszystkim wyborcom z danego okręgu, to w tydzień po wyborze torysa zjednoczeni wigowie i labourzyści by go odwołali, potem zjednoczeni labourzyści i torysi odwołaliby wybranego np. wiga - i tak dalej" - przekonuje.

"KTO Panu nakłamał, że w systemie JOW można odwołać posła? Owszem: w jednej kanadyjskiej prowincji jest taka możliwość - ale wyłącznie za zgodą marszałka sejmu - czyli, wg. Pana, świni nad świniami..." - kontynuuje polityk.

"I jeszcze ani razu się to nie udało. To znaczy: raz jeden poseł się obraził i po takim wniosku do marszałka sam ustąpił..." - zakończył Korwin-Mikke.

kad/korwin-mikke.pl/facebook