W sobotę w całej Polsce w wielu miastach miały miejsce protesty feministek oraz zwolenników pełnego dostępu do aborcji organizowane przez tzw. „Strajku kobiet”. Frekwencja jednak spada z protestu na protest. Czyżby paliwo napędzające protest już się kończyło?
Manifestacja odbyła się pod hasłem "W imię matki, córki, siostry". Początek marszu miał miejsce na rondzie Romana Dmowskiego. Lewicowe, gdzie aktywistki próbowały fingować nazwę oryginalną ronda na "rondo praw kobiet".
Tradycyjnie różne media pokazują różne ujęcia, żeby zademonstrować frekwencję. Odniósł się do tego redaktor Rafał Ziemkiewicz napisał na Twitterze:
- „Tłum protestujących kobiet szczelnie wypełnił rondo Dmowskiego”... Ja bym na miejscu wydawcy trochę bardziej dbał o zsynchronizowanie obrazu z dźwiękiem
„Tłum protestujących kobiet szczelnie wypełnił rondo Dmowskiego”... Ja bym na miejscu wydawcy trochę bardziej dbał o zsynchronizowanie obrazu z dźwiękiem pic.twitter.com/yFURQPtPpv
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) November 28, 2020
Właśnie zaczyna się kolejny protest #StrajkKobiet w Warszawie tym razem na rondzie Dmowskiego (chcą zmienić nazwę na rondo Praw Kobiet). Ludzi brak. Znów Kaczyński przechytrzył Lemaprt i otworzyli galerię, przez co frekwencja jest jak widać 😆 Antykapitalistki w natarciu. pic.twitter.com/4czIm5L3ER
— Patryk "Skju" Sykut (@PatrykSykut) November 28, 2020
A przecież można było w galeriach handlowych
— Drugi Brat Wodza 🇵🇱 (@DrugiBratWodza) November 28, 2020
te sabaty czarownic zorganizować
Przynajmniej frekwencja by była gwarantowanahttps://t.co/5SlRROE8CP
mp/wpolityce/dorzeczy/twitter