Eutanaziści zbierają w Kanadzie wielkie żniwa. W ciągu roku funkcjonowania prawa legalizującego mordowanie starych i chorych w ręce lekarzy - morderców oddało się w tym kraju prawie 2000 osób. 1977 otrzymało zastrzyk usypiający, a pięć zdecydowało się na proces ,,asystowanego samobójstwa''.

Eutanazję w Kanadzie, zamieszkałej przez nieco ponad 36 mln ludzi, zalegalizowano w czerwcu ubiegłego roku. Wcześniej tego rodzaju mordów dokonywano już w prowinicji Quebec, jeszcze przed uchwaleniem odpowiedniego prawa federalnego pozbawiając życia 167 osób.

Niewykluczone, że przypadków było w istocie nieco więcej, bo zgodnie z kanadyjskim ustawodawstwem fakt eutanazji zgłasza odpowiednim organom ten sam lekarz, który jej dokonał.

Prawo kanadyjskie nieprzewiduje żadnej klauzuli sumienia. Lekarz, który nie chce zabić pacjenta, chcąc wykonywać dalej zawód musi odesłać go do innego medyka pozbawionego moralnych skrupułów.

Jest prawdopodobne, że w kolejnych latach liczba eutnazji będzie w Kanadzie o wiele wyższa. W początkowym okresie funkcjonowania legalnego zabijania pacjentów w Belgii zabijano około sześciokrotnie pacjentów mniej, niż obecnie (ok. 350 w roku 2004 względem 2021 w roku 2015).

W Holandii w 2016 roku ofiarą eutanazji padło ponad 6000 osób. W ten sposób eutanaziści byli odpowiedzialni za 4 proc. zgonów w kraju. Przy tym według miarodajnych badań nawet 40 proc. ,,astysowanych samobójstw'' w Belgii nie zgłoszono żadnym organom, a w Holandii - 23 procent.

mod/lifesitenews