Portal Fronda.pl: Donald Tusk ogłosił, że nie będzie kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich. Czy ta decyzja jeszcze może ulec zmianie?

Krzysztof Wyszkowski, legendarny działacz "Solidarności": Dawno stawiałem taką tezę, że jestem pewien, że Donald Tusk nie będzie kandydował. Rozumiem, że się trochę wahał, albo liczył, że zmieni się sytuacja. Rzeczywiście w swoim oświadczeniu mówił o jakichś zaszłościach, które go rzekomo obciążają. Odwoływał się do zaszłości z okresu, gdy rządził, a są jeszcze inne rzeczy, jak choćby przeciek dla gangsterów, za co powinien iść do więzienia.

Chodzi głównie o wcześniejsze sprawy, jak brał pieniądze od agentów SB na uruchomienie partii politycznej, a później od Niemców na wykreowanie się na polityka europejskiego. To są zaszłości, które dowodzą, że jest rzecznikiem sił wrogich Polsce, po prostu jest antypolakiem.

Do jakiego stopnia trzeba by zdominować życie publiczne, media, żeby to ukryć? Okazuje się, że to płomne nadzieje Tuska, może faktycznie długo liczył jeszcze na to, że uda mu się ukryć swoją przeszłość. Na szczęście nie będzie już Polakom zawracał głowy.

Skąd mogła wziąć się jego decyzja?

Jest wiele różnych powodów. Myślę, że również osobiście przyczyniłem się do tego, ujawniając jego związki, szczególnie te dotyczące jego początków kariery politycznej. Mówiłem o nich wtedy, kiedy jeszcze nie były znane. Do końca utrzymywałem, że był człowiekiem wykreowanym przez Służby Bezpieczeństwa PRL-u, a później robił karierę międzynarodową jako człowiek kupiony przez Niemców, żeby Polsce szkodzić.

Dochodzi jeszcze do tego okres jego rządzenia. Coraz więcej do wiadomości publicznej dochodzi informacji o skali korupcji w Platformie Obywatelskiej. Poczynając od takich osób jak Jacek Karnowski z Sopotu, Paweł Adamowicz z Gdańska. To własne podwórko Donalda Tuska! Co dopiero skala całej Polski? Burmistrz warszawskich Włoch, czy Stanisław Gawłowski? To są tak kompromitujące okoliczności, że musiałby być idiotą, jeśli rzeczywiście do końca się łudził. Być może nie chciał odmawiać swojej formacji. 

- Uważam że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem - mówił w swoim oświadczeniu Donald Tusk. To samokrytyka, czy cynizm?

To po prostu nic, dym. Po prostu coś musiał powiedzieć. Zasłania się tym, że podwyższył wiek emerytalny, ale przecież kandydat, którego wydaje się popierać - Władysław Kosiniak - Kamysz, jest twarzą podwyższenia wieku emerytalnego. Wydaje mi się, że te argumenty nie mają żadnego znaczenia, to z góry przygotowane przemówienie, które miało zawrócić kota ogonem.

Donald Tusk został przymuszony do złożenia oświadczenia i wreszcie je wybąkał. Mówienie o tym, że jest możliwość wygrania wyborów prezydenckich z Andrzejem Dudą, to bzdura. Donald Tusk musi podtrzymywać swoich kolegów, nie mógł im na końcu powiedzieć, że wycofuje się, ponieważ nie ma szans, ani nikt inny nie może zagrozić kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości. Takie prawdziwe oświadczenie może ukazać się w książce Tuska pt: "Szczerze", która ukaże się w grudniu.

 

- Potwierdza się „klątwa Lecha Kaczyńskiego”. Lech Kaczyński wygrał z Donaldem Tuskiem w 2005 roku, a w roku 2010 Tusk sam się uchylił i nie kandydował na prezydenta. Teraz miał taką szansę i znowu się nie decyduje. Jest w tym coś symbolicznego – stwierdził Piotr Semka. Mamy do czynienia z "klątwą Lecha Kaczyńskiego?

Myślę, że to raczej dobry duch Lecha Kaczyńskiego, który na szczęście panuje teraz w Polsce. Ludzie uczciwi czasami odnoszą sukcesy nad oszustami, ludźmi o złej woli, którzy chcą Polsce szkodzić. Dopóki mamy dominację mediów zagranicznych, finansowanych przez lobby, które są wrogie Polsce, to część opinii publicznej będzie oszukiwana.

Repolonizacja mediów jest konieczna. W mediach lokalnych panuje dominacja mediów niemieckich i jest to zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Mieszkam w Sopocie, gdzie jest "Dziennik Bałtycki", niemiecka gazeta dla Polaków, która od lat dezinformuje, robi ludziom wodę z mózgu, to jest rzecz niedopuszczalna. Państwo polskie nie może pozostawiać wielkiej aglomeracji na łaskę wrogich interesów. To się musi zmienić. Na szczęście w skali ogólnopolskiej to się zmienia.

To nie fatum krąży nad Tuskiem, ale zwyczajnie prawda zwycięża kłamstwo.

Jakich kroków możemy się spodziewać w najbliższym czasie ze strony opozycji? Czy będą to jakieś chaotyczne ruchy, może znów "pucz", czy może jednak dadzą Polakom spokój?

Uważam, że po wyborach sytuacja się uspokoi. Płomne nadzieje do wyborów dodawały im animuszu. Jeszcze są jakieś krzyki i piski, ale nie sądzę, by były jakieś nadzwyczajne działania, poza histerią. W TVN24 robią widły z byle igły. Nie jest możliwe, by licząca się część opinii publicznej dała się na to nabrać, bo to w końcu nudzi. Zbyt jawne jest to, co nazywam dymem, czyli rozpętanie histerii na temat mglistych pomówień, przypuszczeń w stosunku do rządzących.

Sejm podejmuje pracę, sytuacja będzie się uspokajać. Opozycja będzie gniła, a gnicie będzie wywoływało smród, który się będzie rozchodził. Myślę, że nie musimy się na razie tym przejmować.

Rozm. Karolina Zaremba