"Głośny film braci Sekielskich rozpalił na nowo dyskusję o pedofilii. Pedofilii tylko wśród duchowieństwa. Działacze Koalicji Obywatelskiej zgłaszają postulat przejęcia archiwów kościelnych i powołania sejmowej komisji śledczej. Nie zająkną się nawet, co zrobili, kiedy przez osiem lat byli u władzy. Dlaczego nic nie wyszło z zapowiedzi Donalda Tuska o farmakologicznej kastracji pedofilów? Albo dlaczego odmówiono ekstradycji do USA Romana Polańskiego, skazanego tam właśnie za pedofilię?" - pisze na łamach tygodnika "Idziemy" ks. Henryk Zieliński.

 

"Prawda jest taka, że najwięcej dla ochrony nieletnich przed przestępcami seksualnymi zrobił rząd PiS. Ministerstwo sprawiedliwości kierowane przez Zbigniewa Ziobrę przeforsowało ustawę o rejestrze pedofilów. Każdy pracodawca, szczególnie zaś dyrektor szkoły, ośrodka kultury czy klubu, może teraz sprawdzić, czy kandydat do pracy nie ma wyroku za przestępstwa wobec nieletnich. W rejestrze tym, na ogólnych zasadach, są także duchowni. Drugą zmianą było wprowadzenie ustawowego obowiązku powiadamiania o pedofilii. Obowiązek ten dotyczy również biskupów i księży" - wskazuje jasno.

W jego ocenie najnowsze propozycje przedstawicieli obozu władzy brzmią bardzo dobrze.

"Rozsądnie brzmią zapowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, ministra Ziobry czy wreszcie Jarosława Kaczyńskiego, aby przeanalizować możliwość dalszego zaostrzenia prawa. Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem prezesa PiS, że nie może być świętych krów ani wśród polityków, celebrytów i artystów, ani wśród duchownych. Podejście polityków innych opcji będzie sprawdzianem czystości ich intencji. Trzeba zapamiętać, komu chodzi o dobro dzieci, a komu tylko o antykościelną hucpę" - napisał ksiądz.

Następnie zapytał, dlaczego nie mówi się o ofiarach pedofilii nieklerykalnej. "Prawdą jest, że pedofile zdarzają się i wśród księży. Wśród świeckich mężczyzn skazani za czyny pedofilskie stanowią 0,20 proc., wśród księży jest ich niewiele mniej: ok. 0,17 proc. W latach 1990-2018 sądy w Polsce skazały za pedofilię 85 duchownych i 27 tys. 331 osób świeckich. Pokrzywdzeni przez duchownych stanowią 0,3 proc. wszystkich ofiar pedofilii. A pozostałe 99,7 proc.? Dlaczego się o nich nie mówi? Czy one nie zasługują na ochronę i pomoc? Czy chodzi tu o coś jeszcze innego?" - czytamy w "Idziemy".

bsw/Idziemy.pl