O SPOWIEDZI

"Nie zazna szczęścia, kto swe przewiny ukrywa, kto je wyznaje, porzuca, dostąpi miłosierdzia"(Prz 28,13)
Co to jest stała skrucha? Jest to usposobienie duszy, przez które ona pozostaje stale w stanie żalu za grzechy. Tak syn marnotrawny w przypowieści Zbawiciela, chociaż widział radość Ojca z powodu jego powrotu i mógł wnioskować, że Ojciec mu wszystko przebaczył, jednak zawsze pozostawał w usposobieniu, odpowiadającym jego słowom: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem"(Łk 15,21). Nie możemy sobie nawet wyobrazić, by podczas uroczystości przygotowanych dla niego, nie górowało w jego duszy uczucie żalu. A jeśli później natężenie tej skruchy może się nieco zmniejszyło, nigdy jednak nie wygasło zupełnie, nawet wówczas, gdy odzyskał w rodzinie swoje dawne miejsce na stałe. Takie winno być usposobienie duszy, która obraziła Boga, która wzgardziła Jego doskonałościami i przyczyniła się do cierpień Zbawiciela. Jeżeli w takim usposobieniu pozostanie, jest rzeczą niemożliwą, by znowu wpadła w rozmyślne grzechy. Między stałym skruszeniem serca, a grzechem istnieje przeciwieństwo nie do pokonania. Ono czyni duszę zwartą i mocną w miłości ku Bogu i wstręcie do grzechu. Zasadniczą przeszkodą do zjednoczenia z Bogiem jest grzech śmiertelny, a do postępu - rozmyślny grzech powszedni. Grzech powszedni popełniony z prędkości, czy ze słabości nie powstrzymuje nas w szukaniu Boga. Jeżeli natomiast dusza popełnia grzech powszedni na zimno, z rozmysłem, jest rzeczą niemożliwą, by czyniła postęp w doskonałości, gdyż taki nastrój paraliżuje w nas działanie Boga. Otóż żal stały usuwa ten nastrój i umożliwia postęp. (...) Ustawiczne skruszenie serca nie jest przeciwne ufności i radości duchowej, ani też wylewom miłości i upodobaniu w Bogu. Przeciwnie wszyscy święci pełni skruchy pałali niezwykłą miłością Boga i napełnieni byli wielką radością wewnętrzną, albowiem doszli do niezwykłego zjednoczenia ze Stwórcą. Ufność i radość nie tylko nie znajdują przeszkody w skrusze, ale opierają się na niej jako na fundamencie mocnym. Jakież bowiem jest główne źródło skruchy? Świadomość, że się znieważyło Boga nieskończonej dobroci, a więc żal doskonały, który płynie ze szczególnych i bardzo czystych form miłości. Skruszenie rozbudza wielkoduszność i miłość, by wynagrodzić, za przeszłe uchybienia, - większą gorliwość i szlachetny entuzjazm. Ona sprawia, że dusza już sobie nie ufa, a tylko Zbawicielowi i dlatego jest czujna na działanie Ducha Świętego. (...) Ustawiczne skruszenie serca nakłania duszę do głębokiej pokory i przyjmowania całej woli Bożej, w jakiejkolwiek postaci by przed nami stanęła. (...) Stała skrucha jest źródłem miłości bliźniego. Dusza bowiem skruszona widzi swoje błędy i słabości i nie posądza bliźniego, będąc wyrozumiałą na jego usterki. Jeżeli surowo posądzamy bliźnich i łatwo opowiadamy ich błędy, nie ma w nas prawdziwego skruszenia serca. Prawdziwy żal ożywia w nas wielkoduszność, podtrzymuje miłość i coraz bardziej oczyszcza duszę, by się mogła połączyć z Panem. On potęguje ufność w Miłosierdzie Boga, który pokutującym przebacza i sprowadza pokój wewnętrzny, radość nadziemską, a usuwa smutek i przygnębienie. (...) Najcenniejszym owocem skruchy jest umocnienie duszy w walce z pokusami. (...) W walce z pokusą trzeba przede wszystkim czujności, a utrzymać się w niej najlepiej przez skruszenie serca. Dusza bowiem ożywiona tym święty uczuciem ma się na baczności przed sobą, zna z doświadczenia swoje słabości i wzdryga się przed tym, co ją wystawia na niebezpieczeństwo ponownego upadku. Pod wpływem tej bojaźni ożywionej miłością czujnie unika wszystkiego, co by ją mogło odwrócić od Boga, który na nią dzień i noc spogląda. A ponieważ sobie nie ufa, ucieka się do Chrystusa i modli się w poczuciu skruchy; takie zaś usposobienie wzmacnia nas i odpędza napaści wroga. (...) Aby nabyć skruchę stałą, trzeba prosić Boga o nią, to jest bowiem tak drogocenny dar, że tylko wybłagać go można. (...) Oprócz modlitwy stałą skruchę rozbudza rozpamiętywanie Męki Zbawiciela i Jego najmilszej Matki. (...) Jak Piotr poczuł żal za grzechy pod wpływem wzroku Jezusa, tak my odczujemy skruchę przy rozważaniu Jego Męki. Ten wzrok Ukrzyżowanego przenika aż do głębi duszę i kruszy ją żalem, bo daje zrozumienie, że grzech był przyczyną wszystkich cierpień Najmiłosierniejszego Zbawiciela. Gdy spoglądając w przeszłość spostrzeżemy mnóstwo różnych naszych uchybień, przypomnijmy, że ilekroć grzesznik przez żal otrzymuje przebaczanie, tylekroć Aniołowie w niebie wysławiają nieskończone Miłosierdzie Boże. (...)

 

O POKUSACH

"Jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenia"(Syr 2,1)
Ktokolwiek chce być prawym chrześcijaninem i nabyć prawdziwą cnotę, winien się przygotować na różnorakie pokusy, od których nawet Chrystus nie był wolny. (...) Wszyscy na ziemi pozostajemy jakby między dwoma biegunami: nad nami Bóg Miłosierny i najrozkoszniejsze niebo, a pod nami szatan złośliwy i piekło. Bóg nas wzywa ku sobie, zaszczepiając w nas wiarę, nadzieję i miłość, a szatan ciągnie ku sobie przez "pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia"(1J 2,16). Winniśmy zrobić wybór i przechylić się ku jednemu lub drugiemu biegunowi; neutralność tu jest niemożliwa: albo ulegniemy wezwaniu Miłosierdzia i cnoty, albo damy się porwać powabom występku. (...) Pokusy często powstają z naszej winy, z braku umartwienia i czuwania, z powodu niestałości umysłu i braku ufności w Miłosierdzie Boże. Jak łodzią bez steru rzucają bałwany, tak człowiek niestały i wylany na zewnątrz bywa miotany różnymi pokusami. Czasami pokusy przychodzą bez naszej winy i wówczas nie należy się niepokoić. Walka bowiem z pokusami nie jest wprawdzie przyjemną, ale nader pożyteczną. Dlatego Bóg pokusy dopuszcza i posługuje się nimi jak nieraz lekarz trucizną dla większego dobra duszy. Pokusa uczy pokory. Wielu ludzi żyje w złudzeniu, ukrywając przed sobą swą nędzę, jaką odkrywa pokusa, by nauczyć nas pogardzać sobą, a ufać Bogu. Piotr w wieczerniku był zuchwały mówiąc, że nigdy nie zdradzi Mistrza, a po upadku stał się nad wyraz pokorny i na pytanie Mistrza, czy miłuje Go, odpowiada, że "Ty wiesz, że Cię kocham"(J 21,17). Jak okręt winien być nieco zanurzony w wodzie, by się nie przewrócił, tak Bóg dopuszcza nam zanurzyć się w nędzy pokusy, by nas utrzymać w pokorze. Pokusa oczyszcza duszę i wyrywa ją ze złudnego niedbalstwa, czyniąc ją czujną i ostrożną. Jak morze wyrzuca męty i brudy, tak dusza miotana pokusą uwalnia się od złudzeń co do swej doskonałości. (...) Pokusa utwierdza duszę w cnotach i ułatwia postęp w doskonałościach. Bez walki nie ma zwycięstwa, a bez zwycięstwa nie ma cnoty, która się nabywa przez ustawiczne ćwiczenie. Jak drzewo narażone na wichry zapuszcza głęboko korzenie, tak dusza miotana pokusami umacnia się w cnocie. (...) Godność istoty rozumnej wykwita przede wszystkim z wolnej woli. Zasługą i chwałą istoty wolnej jest opór stawiany złym popędom, jaki się uwalnia przy zwalczaniu pokusy. Bóg pozostawił nas wolnymi, byśmy przy jego łasce samorzutnie czynili wybór. Dlatego dzierżymy w swym ręku wagę życia i śmierci, zła i dobra. Celem naszym ma być zjednoczenie z Bogiem, które możemy osiągnąć tylko aktami wolnymi. W ten sposób przez pokusy pomnażają się nasze zasługi i nagroda. "Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie"(Jk 1,12). Wreszcie pokusa przyczynia się do pomnożenia chwały Boga i naszej. Po każdym naszym zwycięstwie nad szatanem Bóg jest uwielbiony, bo Jego żołnierz odniósł tryumf nad wrogiem orężem łaski. (...) Nie smućmy się, gdy na nas uderzają pokusy, bo Ten pozwala nas kusić, który chce nas udekorować koroną i nie pozwoli kusić nas nad to, co możemy. "Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać"(1Kor 10,13). (...) Aby odnieść pożytek z pokus, należy im zapobiegać, zwalczać je energicznie i po odniesionym zwycięstwie dziękować Bogu za pomoc. Znana jest zasada, że lepiej chorobie zapobiec, niż z niej się leczyć. (...) Tym bardziej doradza to nam chrześcijańska przezorność. Nie trzeba pokus się lękać, ale należy im raczej zapobiegać. Gdy zaś pokusa naciera, nie dowierzajmy sobie, a raczej ufnie prośmy Boga o pomoc i unikajmy okazji. (...) Modlitwa ufna stawia nas obok Boga i czyni nas niezwyciężonymi. Mamy się modlić z wielką ufnością w Miłosierdzie Boże, które nigdy nas nie zawiedzie. Módlmy się ustnie i myślą, prywatnie i publicznie, w chwilach spokoju, by się uzbroić przed atakiem przyszłych pokus, a gdy one nadejdą wzbudzajmy krótkie akty strzeliste, np. "Okaż mi, Panie, Miłosierdzie swoje", "Jezu, ufam Tobie!", "Zmiłuj się nade mną, Panie!" itp. (...)

Sługa Boży ks. Michał Sopoćko