- To dobrze, że jest takie ożywienie wspólnotowe w Kościele. Polscy katolicy czują się odpowiedzialni za Polskę, za Kościół. Fakty pokazują, że nie możemy mieć do końca zaufania do tego co robi władza. Czarę goryczy przelała postawa wobec TV Trwam i to postawa dosyć arogancka. Ona pokazała całkowite nieliczenie się z głosem ludzi. Są tłumaczenia i wybiegi formalne KRRiT, ale nikt ich poważnie przecież nie traktuje. Tendencja rządu jest wyraźna: nie bierze oficjalnie głosu katolików w przestrzeni publicznej pod uwagę. Można się z nim nie zgadzać, ale każdy ma prawo w demokracji przecież się wypowiedzieć. Jesteśmy w wolnym kraju i tą wolność katolicy sobie również wywalczyli. Nie można teraz im, ani komukolwiek zamykać ust. To jest po prostu niegodziwe.
Ucieszyło mnie bardzo, że ludzie na tą krzywdę i wręcz bezczelność – odpowiedzieli, zareagowali. Rozmawiałem z uczestnikami sobotniej manifestacji i powiedzieli mi, że atmosfera marszu była ciepła, serdeczna i wspólnotowa.
To, że politycy coś chcą ugrać, odnieść korzyść przy tej okazji to normalne, ale to jest poboczny temat. Ważne jest to, że choć naród dostał policzek od rządzących, to pokazał, że nie da im się bić. To jest dla mnie najważniejsze – podkreśla ks. Sikorski.