Na swoim Facebooku lewaczka, skandalistka Anna Zawadzka napisała: 

PRZEPRASZAM I BIJĘ SIĘ W PIERSI: NIE JESTEM ZADOWOLONA ZE SWOJEGO WYSTĄPIENIA W TVN.
W przyszłości będę grzecznie odpowiadała na pytania prowadzącego i nie zająknę się nawet, gdy po raz kolejny jako eksperta od aborcji dane medium postanowi wybrać kapłana, najbardziej świadomego człowieka, co czuje kobieta, kiedy nie może dokonać aborcji i urodzi dziecko, a potem - często samotnie, bo rzadko zdarza się, że wespół z ojcem - będzie wychowywała je, wożąc na kosztowne rehabilitacje i ustawiając się w kolejce systemowej opieki medycznej.
Proszę o wybaczenie, gdyż jako usprawiedliwienie podam, że irytacja pojawiła się na skutek "herbatkowej" atmosfery pomiędzy panami przed programem, żartobliwych uwag, że pan Sowa będzie apelował do prezydenta Dudy o ułaskawienie mnie przed wyrokiem, a u swoich zwierzchników o przebaczenie mi.

Za słabo wypadło moje stanowisko, że reprezentant Kościoła Katolickiego nie jest osobą merytoryczną do zabierania głosu w sprawie TWORZENIA PRAWA ABORCYJNEGO w Polsce.

Powinnam to powtarzać jak mantrę i nie dać ponieść się emocjom.

Nie uratuje mnie przed Waszym krytycznym głosem nawet fakt, że powiedziałam, iż - jeśli mnie świadomość nie myli - Polska nie złożyła oficjalnego hołdu lennego Watykanowi, zatem ten nie powinien mieszać się w prawodawstwo polskie.

Nie zmienia faktu, że znowu nie wykorzystałam szansy.

Nie wiem jakiej i na co, skoro wkrótce aborcja, poronienia i wszelkie badania wykluczające wady genetyczne - właśnie dzięki staraniom Kościoła Katolickiego - będą całkowicie zakazane.

Przepraszam i proszę o przebaczenie, szczególnie te, które sprzed komputera komentujecie moje fatalne wystąpienie w tivi.

mko/facebook