Kultura jest polem wojny ideologicznej. Jak na razie prawica zdezerterowała z tego obszaru i oddała go we władanie lewicy. Lewica skrzętnie to wykorzystuje i za pieniądze odebrane podatnikom, wykorzystuje kulturę do szerzenia demoralizacji i swoich zabobonów.


Nowe czasopismo o sztuce „Luka” udowadnia, że można podjąć walkę z lewicowym monopolem w kulturze. Choć pierwszy numer to tylko 175 stron malutkiej wydanej w formacie kieszonkowym książeczki, to inicjatywa cieszy. „Luka” ma być odpowiedzią na szkodliwy dla kultury monopol lewicy, która złośliwie przemilcza twórców i krytyków, którzy nie chcą być trybikiem w lewicowej machinie propagandy.

Współcześnie lewicowi krytycy wykorzystują pseudointelektualny bełkot, by okrywać pod płaszczykiem sztuki realny charakter wydarzeń będących formą szerzenia lewicowych zabobonów. Lewicowcy bezczelnie negują fakty dotyczące wykorzystywania przez nich publicznych instytucji kultury do szerzenia lewicowej propagandy. Lewicową indoktrynację w instytucjach kultury wspierają publicznie osoby sławne i wpływowe.

W pierwszym numerze magazynu „Luka” publicyści zwrócili między innymi uwagę na wykorzystanie przez lewicę publicznych instytucji kultury do szerzenia lewicowych zabobonów. W Galerii Miejskiej „Arsenal” w poznaniu zorganizowano warsztaty, na których promowano aborcje. Na warsztatach tych hiszpańscy lewicowcy z kolektywu Gyne Punk prezentowali jak samemu przeprowadzić aborcje (antykapitalistycznych aktywistów z Katalonii wyróżnia to, że chcą by, w ramach wyzwolenia od patriarchalnego i kapitalistycznego lecznictwa, to nie służba zdrowia, ale każdy samodzielnie mógł sobie zabić dziecko, oraz propagują hakerstwo).

W galerii „Arsenal” czytano i interpretowano też lewicowe manifesty polityczne, propagowano działalność organizacji proaborcyjnych, które umożliwiają (wspierając finansowo, dostarczając trucizny, czy kontaktując z aborterami) mordowanie nienarodzonych dzieci w Niemczech i Holandii.

Wydarzenia w „Arsenale” nawiązywały do akcjonistów wiedeńskich, którzy w ramach swoich działań artystycznych publicznie się onanizowali, srali, mazali swoje ciała gównem i rzygami, oraz zasłynęli z pedofilii jednego ze swoich członków.

Według informacji zamieszczonych na łamach magazynu „Luka” dyrektorem „Arsenału” ma być artysta Marek Wasilewski, który nagrał wideo z nagim facetem wchodzącym do katedry w Łodzi, odpowiedzialna zaś za warsztaty ma być Zofia Nierodzińska związana z organizacją proaborcyjna.

Na łamach magazynu „Luka” opisana jest też twórczość artystyczna związana z czarnymi protestami, w tym Diana Grabowska artystka wyszywająca hasła na majtkach, robienie transparentów na manify w krakowskim Bunkrze Sztuki, wystawy „Złe Kobiety” w poznańskim Centrum Kultury Zamek, i „Polki, patriotki, rebeliantki” w poznańskim Arsenale, książka Izabeli Kowalczyk „Matki Polki, chłopcy i cyborgi... sztuka i feminizm w Polsce”.

Na łamach magazynu „Luka” czytelnicy znajdą też wywiad z Krzysztofem Karoniem, opis celów redakcji, recenzje książki Bronisława Wildsteina, tekst o promocji zoofilii w kinie (z którym bym polemizował), celną recenzję „Zimnej wojny”, oraz opis tego, jak Paweł Althamer kpił swoim happeningiem artystycznym z ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jan Bodakowski