Małgorzata Kidawa-Błońska chce być prezydentem Polski. Bo kraj trzeba ratować przed złym Jarosławem Kaczyńskim, który wszystko niszczy.

Polska stoi przed takim wyborem, jak w roku 1989 - twierdzi kandydatka na premiera Koalicji Obywatelskiej, Małgorzata Kidawa-Błońska. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przekonuje przekonanych o tym, że PiS "zmienia prawo, zmienia wszystkie ważne instytucje" i że jest to wszystko "bardzo niebezpieczne".

Według Kidawy-Błońskiej to właśnie przez złego Jarosława Kaczyńskiego Polacy przestali być wspólnotą. Co więcej trzeba ratować miejsce Polski w Europie i na świecie, bo dzisiaj jesteśmy "na marginesie". Zdaniem Kidawy-Błońskiej Grzegorz Schetyna zrezygnował z bycia kandydatem na premiera, bo "zależy mu na Polsce".

Polityk zapewniła też, że jest gotowa zostać prezydentem Rzeczpospolitej. "Ja jestem gotowa walczyć o Polskę. Naprawdę. [...] Nie mówię <<nie>>" - powiedziała. Stwierdziła jednak, że wciąż wierzy w zwycięstwo swojej partii w wyborach parlamentarnych.

bsw/wyborcza.pl