Nastała jakaś dziwna moda na pisanie listów do Episkopatu, przez ludzi o lewicowych i liberalnych poglądach. Kolejny list trafił na biurko Episkopatu od matematyka, prof. Krasnodębskiego (Ryszarda oczywiście). List opublikowała - jakżeby inaczej "Gazeta Wyborcza". Pan profesor krytykuje polski Kościół, polskich biskupów za wspieranie ... PiS. O owej akceptacji PiS przez Episkopat prof. Krasnodębski pisze: "akceptacja ta, w efekcie polityczna, bywa niekiedy bezpośrednia lub aluzyjna, a niekiedy głoszona od ołtarza w czasie Eucharystii", co "umniejsza powagę sakramentu kapłaństwa".

Zdaniem prof. Krasnodębskiego biskupi i duchowni niepotrzebnie nazywają inaczej myślących "wrogami Kościoła": Język ten zaprzecza językowi ewangelicznemu. Efekt jest zrozumiały: niechętnych Kościołowi czyni bardziej niechętnymi. Język taki pochodzi z ust osób duchownych, a niekiedy spod pióra publicystów uznawanych za katolickich - pisze profesor.

Prof. Krasnodębski określa też w swoim liście język polityków PiS jako "nieszczęsne pogwałcenie zasad chrześcijańskich". Przejawia się to m.in. w insynuacjach na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. W liście znany wrocławski matematyk i ekonomista krytykuje też postawy Kościoła wobec metody in vitro, a także ostatnich prób ingerowania biskupów w ustawę o sztucznym zapłodnieniu.

A może tak wielcy tego świata odczepią się od Kościoła katolickiego? Po co marnować papier i czas. Przecież Kościół nie będzie zmieniał swego fundamentalnego nauczania dla kilku zlaicyzowanych i ślepych na wartość "wierzących". Kościół nie jest klubem, którego regulamin można zmienić wedle swych wyimaginowanych fantazji. Albo, Albo - to prosty wybór!

Philo