Jako żarliwy przeciwnik komplikowania rzeczy prostych i doszukiwania się oryginalności, tam gdzie jej nie ma, pragnę zapewnić, że to nie jest żadna publicystyczna teza, ale fakt. Obstrukcja w senacie, która ze wzglądów politycznych jest nieunikniona, zwłaszcza po kompromitacji z głosowaniem opozycji, to nieświadome wsparcie dla celu numer jeden, jakim jest wyczyszczenie Sądu Najwyższego. Gdy pojawił się projekt nowelizacji ustaw sadowniczych od razu napisałem, że wszystko może być w nim poprawione zmienione, usunięte byle zostały przepisy które umożliwiają powołanie nowego Prezesa Sądu Najwyższego - pisze Piotr Wielgucki (Matka Kurka) na łamach strony Kontrowersje.net.

 

Dziś dodam jeszcze, że nie tak samo ważne, ale bardzo ważne jest odblokowanie opiniowania sędziów do awansów, co w tej chwili jest sabotowane w większości sądów i w efekcie nie pozwala na obsadzenie wakatów w SN, jak i wymiany prezesów w okręgach. Na tle tych celów środki dyscyplinujące sędziów, czym żyła opinia publiczna, naprawdę nie mają większego znaczenia, zwłaszcza, że przed nowelizacją prawie wszystkie przepisy pozwalały na wyciągnięcie takich samych konsekwencji wobec sędziów łamiących prawo, jakie można było wyciągnąć w ramach obowiązujących przepisów. No dobrze, ale co to ma wspólnego z obstrukcją senatu i jak to niby ma pomóc w obsadzeniu Prezesa Sądu Najwyższego.

Odpowiedź zawiera się w jednym słowie – terminy. Najważniejsze są terminy i w skrócie podpowiem o co konkretnie chodzi. Prezesa SN oczywiście trzeba wybrać przed upływem kadencji, a ta kończy się 30 kwietnia 2020 roku. Precyzyjnie rzecz ujmując wybór musi nastąpić nie później niż na 6 tygodni przed upływem kadencji. Łatwo policzyć, że w takiej sytuacji zgromadzenie musi się zebrać do połowy marca i Gersdorf ustami rzecznika SN już zapowiedziała, że stanie się to 17 marca 2020 roku. W ten sposób mamy wyróżnioną pierwszą niezwykłe istotną datę. Co się musi stać, aby 17 marca 2020 roku wybrać Prezesa SN, jakiego sobie życzy mądry i przyzwoity obywatel? Warunek podstawowy to wejście w życie nowych przepisów, w przeciwnym razie na mocy starych przepisów Gersdorf i reszta zablokują wybór i wprowadzą chaos.

Czy istnieje zagrożenie, że do 17 marca ustawa nie wejdzie w życie? Nie, nie ma, senat dostał ustawę 20 grudnia najpóźniej 19 lutego musi oddać ją do sejmu albo ustawa zostanie odesłana do prezydenta w niezmienionym kształcie. Niemal na pewno senat w terminie odeśle ustawę do sejmu i wniesie całą serię poprawek, ewentualnie odrzuci w całości. Wtedy sejm na jednym posiedzeniu może odrzucić poprawki senatu lub część uwzględnić. Powiedzmy, że z zapasem cały proces zakończy się do końca stycznia. Na początku lutego prezydent ma ustawę na biurku i w ciągu 21 dni powinien ją podpisać, zwrócić do sejmu, ewentualnie przekazać pod osąd Trybunału Konstytucyjnego. Wiemy, że tym razem prezydent nie będzie wetował, bo to zostało powiedziane prawie wprost, ale kiedy podpisze ustawę?

Powinien w ostatnim możliwym terminie, w okolicach 20 lutego. Dlaczego tak? Ano dlatego, że wtedy zostanie niecały miesiąc do 17 marca, a jeszcze dojdzie14 dni vacatio legis i wtedy ustawa wchodzi w życie w okolicach 6 marca. Do wyborów Prezesa SN pozostaje jakieś 11-15 dni, w zależności od tego, jak się w praktyce sprawy potoczą. Co może zrobić „opozycja” i kasta w ciągu dwóch tygodni od wejścia w życie ustawy? Nic, kompletnie nic. Nawet jeśli zadadzą kolejne idiotyczne pytania prejudycjalne do TSUE, co z pewnością nastąpi, to nie ma szans, aby TSUE cokolwiek z tym zrobił w tak krótkim czasie. O KE w tych okolicznościach nie ma co wspominać, bo tutaj procedura zajmuje wiele miesięcy i to w najszybszym możliwym wariancie.

Wyżej przywołane terminy rozwiązują zagadkę związaną z pożyteczną obstrukcją senatu. Nie tylko nie ma najmniejszego powodu, aby się śpieszyć z wprowadzeniem ustawy w życie, ale należy zrobić wszystko, aby ustawa weszła w najpóźniejszym i najbliższym 17 marca terminie. Piszę o tym wszystkim otwartym tekstem, bo opozycja i tak z tą wiedzą nie może zrobić nic. Gdyby chcieli natychmiast odrzucić ustawę zaprzeczyliby własnej „narracji” o poważnym podejściu do legislacji, poza tym Marszałek Sejmu i tak może regulować terminami posiedzeń, co pozwoli na przyjęcie ustawy w wygodnym czasie. Z kolei rządzącym w nawale spraw może umknąć, że ustawa jest ważna, ale równie ważna jest data wejścia w życie nowych przepisów, aby „kasta” nie zdążyła zareagować.

Matka Kurka

Kontrowersje.net