Na wielu polskich portalach pojawiły się dziś artykuły, które wieszczą ,,lekceważenie'' prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przez podległych mu posłów. Źródłem tej ,,sensacji'' jest dziennik ,,Rzeczpospolita'', który opisał kulisy głosowania w sprawie prawa łowieckiego. Otóż w środę odbyło się w Sejmie posiedzenie Komisji Rolnictwa i Komisji Ochrony Środowiska w sprawie nowelizacji tegoż prawa. Odrzucono tam między innymi zapis o zwiększeniu odległości polowań od zabudowań mieszkalnych ze 150 do 250 metrów. Po drugie, odrzucono też poprawkę zakazującą polowań z udziałem dzieci do 18. roku życia. Wreszcie, po trzecie, poprawka o zakazie używania żywych zwierząt do szkolenia psów myśliwskich przeszła tylko dzięki poparciu opozycji. Wreszcie we wtorek Komisja Rolnictwa i Komisja Sprawiedliwości odrzuciła pomysł, by zawodu weterynarza nie mogła wykonywać osoba, która zabiła zwierzę ze szczególnym okrucieństwem, senatorowie uznali, że będzie tu jednak decydował sąd.

Rozważmy teraz, czy i w jakim zakresie doszło tu do ,,lekceważenia'' prezesa PiS. Otóż bynamniej do tego nie doszło. Narracja mediów, które tak właśnie przedstawiają sprawę, jest absurdalnie zakłamana, bo zakłada, że Jarosław Kaczyński to jakiś dyktator, który chce narzucać wymyślone przez siebie szczegółowe rozwiązania w każdej dziedzinie życia. To czysty absurd. Wszystkie powyższe sprawy mają całkowicie marginalne znaczenie - z jednym wyjątkiem, o czym zaraz - i to po prostu kwestie techniczne. Jeżeli nawet część z nich miała placet prezesa PiS, to byłoby niczym innym jak tylko złośliwością lub głupotą wymagać, by wybrani przez Polaków posłowie w geście jakiegoś ,,buntu'' lekceważyli tu prezesa PiS. Wbrew obiegowym opiniom posłowie nie są tylko po to, by wypełniać wolę jednostki. To tylko w chorych snach z Czerskiej Kaczyński jest jakimś carem!

Nieco inny charakter ma sprawa zakazu udziału w polowaniach osób nieletnich. Tu posłowie postawili po prostu na najwyższe pryncypia. Nie wiemy, od kogo wyszedł taki pomysł - bo mówiąc krótko, to koncepcja z gruntu zła. Jej realizacja byłaby uderzeniem w podstawowe i święte prawo rodzicielskie. Oto państwo rościłoby sobie prawo, by decydować za rodziców o aktywnościach ich dzieci. I nie chodzi tu przecież o ochronę zdrowia dzieci, bo polowania nie szkodzą - byłby to więc gest uzurpacji władzy państwowej w celu realizowania pewnej ideologii, w tym wypadku ideologii ekologizmu.

Państwo musi chronić wolność i władzę rodzicielską. Blokując tę poprawkę posłowie podjęli w istocie ważką decyzję, stając po stronie normalnego ładu. Nie, nie ,,zlekceważyli woli'' prezesa Jarosława Kaczyńskiego - a jedynie wykazali szacunek dla porządku stworzenia. W pozostałych wypadkach podjęli z kolei zwykłe decyzje techniczne. Kto wieszczy jakiś ,,bunt'' w partii PiS, ten po prostu sieje ferment - w oczywistym celu wykreowania sensacji i wzmocnienia sił opozycyjnych. 

mod