1. Jeszcze w poniedziałek wydawało się po wystąpieniach marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który zapowiedział setki poprawek do bloku ustaw „Tarczy antykryzysowej”, że ich wejście w życie od 1 kwietnia jest praktycznie niemożliwe.

Ostatecznie tych poprawek było ponad 80 ale część z nich miała taki ciężar finansowy, że ich przyjęcie zdemolowałoby budżet państwa, a w konsekwencji nasze finanse publiczne.

Senator Adam Szejnfeld z Platformy, który je zgłosił, specjalnie nie krył tego, że nie zna ich skutków finansowych ale to nie jest jego problem, to problem rządu, który ma znaleźć na ten cel pieniądze.

Między innymi Platforma zaproponowała podniesienie tzw. postojowego z 50% do wysokości 75% średniej krajowej, wprowadzenie zasiłków chorobowych dla rodziców dzieci do 12 roku życia, zwolnienie z ZUS na trzy miesiące firm małych i średnich, pożyczki dla firm w wysokości 40 tysięcy złotych z możliwością ich umorzenia, a także dodatkowe 20 mld zł na wsparcie ochrony zdrowia.

Szacunkowo to dodatkowe wydatki w ramach systemu finansów publicznych na przynajmniej kilkadziesiąt miliardów złotych, w sytuacji kiedy „Pakiet antykryzysowy” w wersji rządowej to wydatki około 220 mld zł, a więc 10% polskiego PKB.

2. Większości sejmowej udało się jednak większość poprawek Senatu odrzucić (przyjęte zostały te o charakterze technicznym poprawiające jakość legislacyjną ustaw) i mimo tego, że Sejm obradował zdalnie, zrobiono to w niecałe dwie godziny.

Ale i podczas tych stosunkowo krótkich obrad, przewodniczący Platformy Borys Budka zgłaszał wnioski o przerwę, o głosowania rozłączne, co wydłużyłoby głosowanie, co najmniej o kilka godzin, na szczęście wszystkie te wnioski udało się Zjednoczonej prawicy odrzucić.

W rezultacie w godzinach popołudniowych prezydent Andrzej Duda otrzymał pakiet ustaw do podpisania i tuż po godzinie 20. jego kancelaria poinformowała, że są one podpisane i skierowane do opublikowania w Dzienniku Ustaw.

3. Zapewne „Tarcza antykryzysowa” nie wyrówna wszystkich strat w gospodarce spowodowanych pandemią koronawirusa ale daje szansę uratowania wielu miejsc pracy, których późniejsze odtworzenie może być trudne.

Jak szacuje ZUS może ona wesprzeć 1,8 mln samozatrudnionych, około 2,4 mln pracowników w mikrofirmach (zatrudniających do 9 pracowników), a także kolejne miliony zatrudnionych w małych, średnich i dużych firmach.

Jak podkreśla Piotr Borys prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), przepisy „Tarczy antykryzysowej” mają przekonać pracodawców do utrzymania miejsc pracy także w większych przedsiębiorstwach, między innymi korzystających z tzw. postojowego, które pozwala obniżyć koszty zatrudnienia o ponad 75%, a z kolei w przypadku obniżenia wymiaru czasu pracy o 20%, koszty zatrudnienia można zmniejszyć o 65%.

4. Niezwykle istotną częścią „Tarczy antykryzysowej” są instrumenty zapewniające płynność finansową przedsiębiorstw.

I tak Bank Gospodarstwa Krajowego wprowadzi olbrzymi program gwarancji dla przedsiębiorstw pokrywających aż 80% wartości kredytu, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych rozszerza możliwości ubezpieczania obrotu handlowego (a więc daje możliwości wcześniejszego uzyskania płatności przy sprzedaży z odroczonym terminem płatności), Agencja Rozwoju Przemysłu przygotowała oddzielne wsparcie dla branży transportowej (w tym obsługę rat leasingowych), a wspomniany PFR- program wsparcia kapitałowego dla firm.

Dzięki „Tarczy antykryzysowej” można więc zarówno ratować miejsca pracy we wszystkich kategoriach przedsiębiorstw ale także zapewniać im płynność, a nawet wzmacniać je kapitałowo.

W ten sposób rząd premiera Morawieckiego i jego zaplecze parlamentarne wykonało pierwszy ale znaczący krok na drodze ratowania polskiej gospodarki przed negatywnymi skutkami pandemii koronawirusa.

Zbigniew Kuźmiuk