Minister przedsiębiorczości i technologii, Jadwiga Emilewicz w rozmowie z portalem money.pl odniosła się do afery wokół byłego już szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

"Ani skandal, ani afera. To był jakiś wypadek przy pracy"- stwierdziła polityk. Emilewicz, dopytywana o sprawę, stwierdziła, że sytuacja jest obecnie dobrze zarządzana. 

Minister zwróciła uwagę na szybkość reakcji służb i rządu oraz "odpowiedzialnej decyzji" Marka Chrzanowskiego. 

"System bankowy jest bezpieczny. Odejście przewodniczącego KNF nie kończy tematu, bo musimy wyjaśnić, co się wydarzyło. Jestem bardzo ciekawa, co wydarzyło się między marcem a listopadem"- powiedziała szefowa resortu przedsiębiorczości i technologii. 

To właśnie w marcu 2018 r. Chrzanowski- ówczesny szef KNF- miał złożyć propozycję korupcyjną biznesmenowi Leszkowi Czarneckiemu. Miliarder twierdzi, że Chrzanowski chciał, aby zatrudnił w jednym ze swoich banków prawnika Grzegorza Kowalczyka, z wynagrodzeniem na poziomie 40 mln zł. 

Kowalczyk na początku ubiegłego roku został powołany do rady nadzorczej warszawskiej giełdy, czyli do Rady Giełdy. Formalnie zgłosił go na to stanowisko bank PKO BP, kierowany przez Zbigniewa Jagiełłę. PKO BP przesłało oświadczenie, z którego wynika, że bank rzeczywiście zgłosił do rady Kowalczyka, jednak prawnik został wybrany na to stanowisko głosami Skarbu Państwa. Głosami dysponowało wówczas dawne Ministerstwo Rozwoju, kierowane wtedy przez Morawieckiego.

Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdza obecnie oświadczenia majątkowe Marka Chrzanowskiego. Przedmiotem analizy jest prawdziwość dokumentów oraz spraw formalnych związanych z ich składaniem.  Analiza zakończy się rekomendacją dotyczącą dalszych działań Biura w tej sprawie.

yenn/money.pl, Fronda.pl