Minister środowiska Michał Woś w czasie konferencji zapowiedział, że będzie monitorować sytuację ze ściekami w Warszawie. „O ile zazwyczaj bada się jednostkowe wydarzenie, to tutaj Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska zdecydował się zbadać całokształt tzn. to, dlaczego dzieje się tak, że cyklicznie jest łamana decyzja o tym, że te zrzuty co prawda mogą być dokonywane, ale są dokonywane na dużo szerszą skalę” – powiedział.

Dla zilustrowania sytuacji wiceminister klimatu Jacek Ozdoba przypomniał ubiegłoroczną aferę ściekową. Mówił: „To były ponad 3 mld litrów ścieków. Gdybyśmy to wylali na miasteczko Wilanów, to znalazłoby się ono 2 metry pod fekaliami, ściekami przemysłowymi”.

Minister Woś podkreślił, że mamy do czynienia ze „stała katastrofą ekologiczną”. Podjęta przez ministrów interwencja wykazała,  że używane w stolicy kolektory i przepompownie są tak zaprojektowane, że problem będzie się powtarzać. „To pokazuje, że ci, którzy mają usta pełne frazesów o ochronie przyrody, działają w taki sposób” – stwierdził.

Woś  zaznaczył, że odpowiedzialnym grożą sankcje karne związane z naprawieniem szkody. Zapowiedział, że sytuacja będzie monitorowana na bieżąco, gdyż zrzuty ścieków „są dokonywane na dużo szerszą skalę i czy ta szersza skala rzeczywiście nie zagraża obszarowi Natura 2000. To będzie szczegółowo wyjaśnione”.

Wiceminister Ozdoba przywołał liczby: „2016 r. – 15 zrzutów, 2017 r. – 27, 2018 r. – 20, 2019 r. – 19. Poza tym gigantyczna awaria (oczyszczalni „Czajka”), ponad 3 mld litrów ścieków. Gdybyśmy to wylali na miasteczko Wilanów, to znalazłoby się ono 2 metry pod fekaliami, ściekami przemysłowymi”.

ks/ TVP INFO