Prezes NIK Marian Banaś domaga się od premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Gowina pilnych działań naprawczych w Funduszu Sprawiedliwości. Żąda też działań CBA w tej sprawie. Na oskarżenia NIK odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości, które zarządza Funduszem.

- „Ministerstwo Sprawiedliwości ze spokojem czeka na opublikowanie raportu Najwyższej Izby Kontroli z działalności Funduszu Sprawiedliwości. Z ubolewaniem przyjmuje próby wykorzystania Funduszu w wewnętrznych rozgrywkach i dla ochrony partykularnych interesów prezesa NIK i jego syna”

- czytamy w oświadczeniu resortu sprawiedliwości.

Wskazano przy tym, że Fundusz Sprawiedliwości jest „najczęściej i najbardziej skrupulatnie kontrolowana instytucja w Polsce”.

- „Działa od lat w sposób całkowicie transparenty na podstawie jasnych, ściśle określonych przepisów, zawartych w ustawach i rozporządzeniach”

- podkreśla resort.

W oświadczeniu zwrócono uwagę, że spełniając swoje statutowe cele, Fundusz przekazał już kilkaset milionów złotych na pomoc ofiarom przestępstw. Dzięki Funduszowi powstała też ogólnopolska sieć pomocy ze specjalną, całodobową infolinią. W 350 punktach, które już dziś znajdują się w prawie każdym polskim powiecie, ofiary i świadkowie przestępstw otrzymują pomoc prawną, psychologiczną, medyczną i rehabilitacyjną. Wskazano też na ogromne środki przekazane z Funduszu do 150 szpitali.

Resort sprawiedliwości krytycznie odnosi się do sposobu przeprowadzenia kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli oraz medialnych wystąpień prezesa NIK i jego syna na jej temat.

- „W opinii Ministerstwa Sprawiedliwości wszystkie te działania, nie mające precedensu w długoletniej historii NIK, mają bezpośredni związek z wnioskiem do Sejmu o uchylenie immunitetu prezesowi NIK w celu postawienia mu zarzutów w wyniku postępowania prowadzonego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, a także z zarzutami postawionymi już jego synowi”

- ocenia Ministerstwo Sprawiedliwości.

kak/wPolityce.pl