Ministerstwo Sprawiedliwości planuje likwidację przedawnienia karalności dotyczącego zbrodni, za które grozi dożywocie- pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Dotyczy to np. zabójstwa lub jego usiłowania, a także przestępstw powodujących ciężki uszczerbek na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Organa ścigania bez czasowych ograniczeń będą mogły upomnieć się o osoby, które dopuściły się tego rodzaju przestępstw.
Jak na razie jedynie zbrodnie wojenne oraz te przeciwko pokojowi i ludzkości, są jedynymi, które nie mają okresu przedawnienia. Są to również określone kategorie czynów popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych w trakcie wykonywania obowiązków.
"Zabójstwa to tak poważne, ciężkie zbrodnie, że można zrozumieć motywy, dla których eliminuje się dla nich przedawnienie"- mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego, zastrzegając, że ta propozycja może jednak budzić pewne wątpliwości.
Propozycja resortu sprawiedliwości ma być częścią dużej nowelizacji kodeksu karnego. W Kk po zmianach przygotowywanych przez MS mają znaleźć się elementy powrotu do polityki karnej opierającej się na odstraszaniu.
Zmiana ma być częścią dużej nowelizacji kodeksu karnego, które szykuje ministerstwo. Mają znaleźć się w nim elementy, które spowodują powrót do polityki karnej opierającej się na odstraszaniu. Zmiany miałyby objąć również warunkowe, przedterminowe zwolnienia wydawane przez sądy.
Adwokat Radosław Baszuk zaznacza, że wykrywalność zabójstw jest i tak na tyle wysoka, że zmiany proponowane przez ministerstwo obejmą niewiele spraw.
W ostatnich latach głośno było o kilku sprawach, w których mordercy, ze względu na przedawnienie, uniknęli kary. Przykładem jest chociażby zabójstwo Magdaleny Florek. 11 latka w 1987 roku została uduszona w swoim mieszkaniu. W lutym tego roku zbrodnia po 30 latach uległa przedawnieniu.
yenn/DGP, Fronda.pl